Jedno jest pewne - dzielę zapachy na pory roku i nie wyobrażam sobie np używania Daisy Marca Jacobsa w środku mroźnej zimy, kiedy na zewnątrz tańczą płatki śniegu - no po prostu jakoś mi to jedno z drugim nie współgra...
Dlatego dziś pokażę Wam trzy zapachy, które najczęściej goszczą na mojej skórze już od pierwszych chłodów (a dwa z nich tak naprawdę nawet wcześniej).
Oto moi osobiści trzej muszkieterowie:
O samych zapachach nie będę się rozpisywała zbyt szczegółowo, ponieważ nie jestem specjalistką w tej dziedzinie - jak pewnie większość z Was, wybieram perfumy totalnie "na nos", czyli albo mi się podobają, albo nie i zdarza mi się, że dopiero po czasie wczytuję się, co ma w sobie dany flakonik :)
Aczkolwiek akurat z tymi trzema buteleczkami było nieco inaczej niż zwykle.
Poniżej (i po lewej na zbiorczym zdjęciu) widzicie Paris z domu mody Balenciaga, czyli perfumy, o których najpierw się naczytałam (bo wówczas nie było ich jeszcze w Polsce) i leciutko oszalałam na ich punkcie wyłącznie pod wpływem opisów (wydawały mi się po prostu stworzone dla mnie) i kiedy w końcu udało mi się je dopaść przy okazji pobytu w Madrycie, właściwie chyba nie miało już znaczenia, jak tak naprawdę pachną, bo i tak musiałam je kupić :)
No nie, trochę żartuję - na żywo okazało się na szczęście, że pachną mniej więcej tak, jak sobie to wyobrażałam i tak oto jeden z moich jesiennych ulubieńców trafił do mojej kolekcji.
Nie potrafię jednoznacznie określić tego zapachu - jest trochę retro, trochę pudrowy, na pierwszy plan wysuwa się fiołek, ale jest to fiołek okadzony czymś więcej, jakimś lasem i diabli wiedzą czym jeszcze :) W każdym razie perfumy bardzo eleganckie i kobiece, na pewno nie "dziewczęce" - uwielbiam je ciągle i niezmiennie!
Nuty zapachowe:
nuta głowy: pieprz, zielone nuty
nuta serca: fiołki, nuty kwiatowe
nuta bazy: nuta drzewna, pudrowa, piżmowa
nuta głowy: pieprz, zielone nuty
nuta serca: fiołki, nuty kwiatowe
nuta bazy: nuta drzewna, pudrowa, piżmowa
Następnie prezentuje się buteleczka, której zawartość jednym się spodoba, a drugich odrzuci na kilometr - ja zresztą miałam podobnie :)
Bowiem For Her (ale Eau Delicate, wersja limitowana!) od Narciso Rodriguez to zapach bardzo dziwny.
Długo szukałam czegoś z figą w tle i nie pamiętam już w jaki sposób natknęłam się właśnie na ten produkt. W pierwszej chwili pomyślałam, że w życiu nie będę tym pachnieć, a jakieś 5 minut później przepadłam na amen :)
To zapach charakterystyczny, piżmowy, intymny i .... aksamitny, przyciąga uwagę zwłaszcza mężczyzn (ale nie tylko, bo właściwie ilekroć nim pachnę, dostaję pytania co to takiego). Ma tyle samo fanek, co wrogów, bo ewidentnie jest to mieszanka, która musi się dobrze zgrać z naszą skórą i na każdym pachnie inaczej!
Na koniec zostawiłam mój numer jeden, zapach całoroczny, ponieważ uwielbiam go tak bardzo, że mogłabym go używać non stop przez cały rok - moje drogie Panie (i ewentualnie jakiś drogi zabłąkany pewnie przez przypadek Pan) - oto Chloe, Love!
Z tym zapachem to dopiero miałam przejścia...Przede wszystkim muszę powiedzieć, że ogólnie uwielbiam perfumy od Chloe (poza See, które jakoś kompletnie do mnie nie przemówiły, ale może to się jeszcze zmieni), tak więc byłam ciekawa i tych. Pierwszy raz powąchałam je na koleżance z pracy i totalnie mnie zauroczyły. Oczywiście poleciałam do sklepu, spsikałam się pełna nadziei i... załamałam, bo wydawało mi się, że na mnie pachną jakoś płasko i banalnie, ale jednocześnie dusząco i w ogóle niefajnie.
Ostatecznie wybrałam wtedy coś innego, ale Love nie dawały mi spokoju - chodziłam koło nich jak pies koło jeża, próbowałam, testowałam i znowu je zostawiałam :(
I nie mam pojęcia co się stało, ale w pewnym momencie po prostu "zaskoczyły" - tzn zgrały się z moim naturalnym zapachem do tego stopnia, że wiedziałam, że to będzie dłuższy związek, a nie tylko przelotny romans!
I tak sobie trwamy radośnie razem od tej pory i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić :)
Dla mnie to zapach szalenie kobiecy, baaaardzo elegancki, mydlany, pudrowy i otulający niczym kaszmirowy szal. Mój IDEAŁ.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: kwiat pomarańczy, różowy pieprz
nuta serca: irys, bez, hiacynt, heliotrop
nuta bazy: piżmo, puder ryżowy
nuta głowy: kwiat pomarańczy, różowy pieprz
nuta serca: irys, bez, hiacynt, heliotrop
nuta bazy: piżmo, puder ryżowy
A Wy macie jakichś perfumowych jesienno-zimowych ulubieńców?
Fajna ta Twoja trójca :) U mnie niebawem zapanuje czas Habanity, bo Samsara i Shalimary to na okrągło :D Do tego nie mogę uwolnić się od Dior Addict i piżmowych wariacji z TBS. A podstawą jest Clair de Musc Lutensa.
OdpowiedzUsuńDo For Her robiłam kilka podejść w różnych odmiach, nie leżą mi :( Za to zainteresowałaś mnie swojego czasu Jo Malone :D
Ja choruje na Jo Malone!!! :)
UsuńPóki co kręcę się wokół nich Kasiu :))) a masz coś godnego polecenia? Upatrzyłam sobie kilka rzeczy i myślę, że sprawię sobie prezent na Gwiazdkę z tej firmy :D
UsuńA które Jo Malone? Bo ja ciągle choruję na Wild Fig... Ale marzę też o English Pear and Freesia... Ale u nas ich nie ma :((((((((((((((((((((((
UsuńHexx --> ja z jakiegoś powodu uczepiłam się kiedyś Dior Addict Shine i teraz żadne inne mi się już nie podobają :))
UsuńA ja mam Wild Fig :)
UsuńWprawdzie resztki odlewki, ale zawsze. I jeśli podoba ci się For Her w klasycznej wersji to figa na pewno ci się spodoba. Mi Wild Fig nie leży tylko w lecie, wtedy trąci lekko skwaśniałym mlekiem :)
Zazdroszczę :)
UsuńAsiu, u mnie klasyka :D czyli Red Roses :)) aczkolwiek mam w planach bliższe poznanie całej oferty, ciekawią mnie zapachy.
UsuńHexx --> no właśnie tego mi tu brakuje, chętnie obwąchałabym ich ofertę...Tak samo mam zresztą z Diptyque, łażą za mną ich świece (droooogie jak sto diabłów) i perfumy - tak to jest, jak się człowiek naczyta i naogląda angielskich blogów i vlogów :P
UsuńFajne perfumy, ale żadnych z nich nie znam :)
OdpowiedzUsuńTo masz co obwąchać przy okazji w sklepie :) Ja zawsze jestem ciekawa ulubionych zapachów innych osób :) A masz swoje ulubione sezonowe? :)
UsuńMoi ulubieńcy na okres jesienno-zimowy to Chopard Casmir, Thierry Mugler Alien, La Perla J`Aime La Nuit :)
OdpowiedzUsuńU la la, aż sobie zapiszę do obwąchania, bo z wymienionych znam jedynie Aliena (za którym zresztą osobiście nie przepadam) :)
Usuń"Balenciaga" od początku mnie intryguje i możliwe, że skończy się zakupem flakonu...
OdpowiedzUsuńNo, Balenciaga jest faaajna (aż sobie pójdę powąchać :))
Usuńja rowniez siegam po rozne zapachy w roznych porach roku :)
OdpowiedzUsuńA masz jakiś ulubiony jesienny? Chętnie powąchałabym coś nowego :)
Usuńhm, chyba gucci gorgous gardenia. ale marzą mi się też własne flakoniki burberry the beat i chanel mademoiselle. chętnie otulałabym się nimi zimą :)
UsuńMademoiselle mam i uwielbiam, ale dla mnie to zapach wieczorowy - psikając się nim w ciągu dnia, nie mogę się skupić na niczym innym :) Gucci wskakuje na listę do obwąchania :)
UsuńAngel Muglera i Diptyque Eau Lente. Im dziwniejszy zapach i im mniej osób nim pachnie tym lepiej! :D Ciekawa jestem Lutensa.
OdpowiedzUsuńI znowu to Diptyque, ależ bym chciała potestować te ich zapachy! :) Z Angelem (i ogólnie resztą "rodziny") mam dziwne relacje - jednocześnie mnie przyciąga i odrzuca (jeśli to w ogóle możliwe) i dlatego nie jestem pewna, czy dobrze czulibyśmy się ze sobą :)
Usuń