niedziela, 5 maja 2013

I can still hear the lambs screaming, czyli jak nie zostałam profilerem...

Wszystko zaczęło się w 1990 roku, kiedy byłam naprawdę małolatą i odkryłam u koleżanki książkę „Milczenie owiec”. Czytałam ją szczękając zębami ze strachu, skończyłam i ... zaczęłam od nowa, nie mogąc się zdecydować, kto fascynuje mnie bardziej – agentka Clarice Starling, czy najlepiej opisany psychopata ever, czyli Hannibal Lecter. 

Pytanie to pozostało bez odpowiedzi do dziś. 

 Od tego się zaczęło - widać, że obie książki były czytane nie raz :) Dodatkowo na Smoku uczyłam się specjalistycznego słownictwa :)

Tak właśnie się to zaczęło. Niedługo potem na ekranach pojawił się film, który niejako "przypieczętował" mój los i sprawił, że przez lata żałowałam, że przyszło mi się urodzić w kraju, w którym nie ma FBI. Rozpaczałam, że nie dane mi będzie uczyć się w słynnym Quantico i zostać drugą agentką Starling, więc postanowiłam, że w zamian zostanę aktorką, która będzie GRAĆ agentki FBI. Tak było dopóki nie zorientowałam się, że jednak nadal jestem po niewłaściwej stronie oceanu. Moja potencjalna kariera jako policyjnego profilera również legła w gruzach kiedy okazało się, że w Polsce nie ma policyjnych profilerów (pamiętajmy, że to były nadal lata 90. i nie jestem pewna, czy wówczas było już u nas znane pojęcie kryminologii - a z pewnością nie było ono jeszcze znane mnie). 

Zostały mi więc lektury oraz filmy, które do dziś wzbudzają we mnie bardzo ambiwalentne uczucia – z jednej strony przyciągają mnie jak światło ćmę, z drugiej sprawiają, że moja nad wyraz rozwinięta wyobraźnia szaleje i wymyśla kolejne coraz barwniejsze nocne koszmary. 

To część mojej tematycznej biblioteczki, właściwie wszystkie opracowania (poza "Psychopaci są wśród nas", której jeszcze nie przeczytałam) mogę polecić zainteresowanym tematem.

Być może pasjonowanie się seryjnymi mordercami wyda Wam się dziwne, zwłaszcza dla kogoś, kto odznacza się niemal neurotyczną empatią graniczącą z tą opisywaną przez Harrisa w przypadku Willa Grahama, ale zaręczam, że nie jestem masochistką, która uwielbia się umęczać drastycznymi opisami, ani też nie podziwiam tych ludzi. Myślę, że tym, co zafascynowało mnie od samego początku było to, co siedzi w naszych głowach – co sprawia, że pewien (na szczęście niewielki) procent z nas odnajduje przyjemność w zadawaniu innym bólu, a uczucie to jest tak obezwładniające, że muszą powtarzać cały akt dopóki nie zostaną powstrzymani. 

Oczywiście wiem też, że obecnie jest to dość modny temat i mnóstwo osób "odkrywa" historie seryjnych zabójców dzięki kolejnym serialom i filmom, ale dla mnie zawsze było to coś więcej niż przelotna przygoda.

 Przeczytany kilka dni temu  artykuł (bardzo ciekawy notabene) o polskim profilerze stał się inspiracją do tego wpisu

Od wielu lat czytuję kryminały i thrillery o specjalistach z FBI tropiących seryjnych morderców, przeplatając je co jakiś czas bardziej specjalistycznymi publikacjami. Z dawnych czasów został mi też cały segregator wypełniony artykułami autorstwa najbardziej znanych i cenionych amerykańskich profilerów oraz szereg ciekawych opracowań na ten temat. 
Na ogół jednak obecnie ograniczam się raczej do seriali (których fabułę mogę bez problemu oddzielić od prawdziwego życia), ponieważ w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że takie zainteresowania oddalają mnie od zwykłych ludzi – sprawiły one, że inaczej zaczęłam patrzeć na mężczyzn w „odpowiednim” wieku – wiedza o tym, czym charakteryzują się osobowości psychopatyczne wcale nie okazała się pomocna w normalnym życiu, wręcz przeciwnie. Dlatego choć nadal śledzę seriale typu „Criminal Minds”, czy nowego „Hannibala”, to staram się dla równowagi oglądać także rzeczy bardziej optymistyczne...
 
Myślę jednak, że w głębi duszy ciągle tkwi we mnie niespełniona detektyw i chociaż pewnie w rzeczywistości miałabym problem z przystosowaniem się do realiów policyjnego życia, to chyba nigdy nie przestanę marzyć o tym, że w jakiejś równoległej rzeczywistości ścigam najstraszniejsze ludzkie monstra. I jestem w tym dobra!

 To właśnie fragment moich zbiorów, na których uczyłam się:
a) angielskiego :)
b) podstaw kryminologii :)

Ten wpis nie ma właściwie żadnego konkretnego przesłania, chciałam się z Wami jedynie podzielić swoją pasją (którą częściowo widać na zamieszczonych zdjęciach). 

A może Wy też macie jakieś nietypowe zainteresowania, coś co niekoniecznie wpisuje się w kanon „przeciętnej dziewczyny”? :)

14 komentarzy:

  1. przyznam sie, ze sama mialam etap zainteresowania tego typu tematyka. fascynowalo mnie to, co siedzi w glowach seryjnych mordercow. ale pozniej jakos sama odeszlam od tej tematyki. niemiej dalej uwazam ja za ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie teraz też już jest zdecydowanie spokojniej, traktuję to jako jedno z zainteresowań, ale kiedyś miałam na tym punkcie prawdziwego bzika :)

      Usuń
    2. no to mamy cos wspolnego :]

      Usuń
  2. Nie wiem czy widzialas serial Killing? Cos mi mow ze spodoba Ci sie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam pierwszy sezon, podobał mi się klimat (bardzo!), ale z jakiegoś powodu wszystkie postaci tak mi działały na nerwy, że przerwałam oglądanie i drugi sezon czeka na lepsze czasy :) Ciekawa jestem wersji oryginalnej (duńskiej), może kiedyś się skuszę :)
      Ale masz rację - to są zdecydowanie moje klimaty :)

      Usuń
  3. Ja też się trochę interesowałam tymi tematami, kupiłam nawet kilka książek o kryminologii, alby były zbyt teoretyczne i jakoś mnie nie wciągnęło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się wciągnęłam odkrywając amerykańskie strony poświęcone profilerom - wtedy nie było jeszcze praktycznie żadnych książek po polsku na ten temat, więc bazowałam głównie na tych opracowaniach. A potem stopniowo zaczęłam wyszukiwać to, co było dostępne, ale raczej paranaukowe wydawnictwa, które wydawały mi się ciekawsze niż właśnie takie czysto teoretyczne.

      Usuń
  4. Jak byłam młodsza miałam to samo, co Ty. Rozczytywałam się w thillerach i marzyłam, by zostać taką profilerką. Chyba zaczęło się to od książek Alex Kavy. Później długo byłam uzależniona od powieści Jeffrey'a Deavera z Amelią i Rhymem! Może znasz, powstał film Kolekcjoner Kości z Angeliną Jolie na podstawie jednej z książek z tej serii.
    Później nieco spełniły się moje marzenia, bo studiowałam pedagogikę ze specjalizacją prewencja patologi i miałam i kryminalistykę i kryminologie, zajęcia z panią prokurator, oj uwielbiałam je :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kavę znam dobrze, podobnie jak Deavera, "Kolekcjonera kości" oczywiście i czytałam i oglądałam :)

      A zajęć z kryminologii i kryminalistyki szczerze zazdroszczę, zawsze chciałam wziąć udział choćby w takim tematycznym szkoleniu, ale jakoś nie wyszło :(

      Usuń
  5. Niezwykłe zainteresowanie :) Detektywem też chciałam zostać, bo w wieku pacholęcym oglądałam mnóstwo seriali kryminalnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie trochę mniej detektywem, bardziej mnie ciągnęło do profilowania/psychologii. Nie wyszło, ale zainteresowanie zostało :)

      Usuń
  6. Gra w Diablo się liczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, dla mnie wszelkie gry to kompletny kosmos, ale myślę, że jak najbardziej podpada to pod "nietypowe zainteresowania" :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz - jest mi bardzo miło, że do mnie zajrzałeś :)

Ale uprzedzam, że uwagi typu "super, obserwujemy?" lub "zapraszam do siebie", w moim przypadku odnoszą odwrotny skutek.

Ogólnie zaglądam do wszystkich, którzy pozostawiają po sobie jakiś ślad, a jak mi się spodoba, to nie trzeba mnie zachęcać do obserwowania :)

Follow on Bloglovin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...