Ze względu na to, że moja cera ostatnio zrobiła się dość kapryśna i właściwie to sama już nie wiem, czy to przez ten kremo-żel do demakijażu Lirene, upierdliwy upał, skaczące hormony, czy też może nie tę kwadrę księżyca - w każdym razie co by to nie było, sprawiło, że w mojej łazience pojawiły się nowe nabytki, w dużej mierze przeznaczone właśnie do kojenia i dopieszczania mojej sfochowanej twarzy :)
A oto i one:
Dwie maseczki.
Oczyszczająca różana z Nuxe:
i druga - regenerująco-odżywcza z owoców granatu.
Nie miałam jeszcze okazji ich przetestować - może w weekend skuszę się na którąś. Ta druga wylądowała w moim koszyku ze względu na swoją formę - mam chrapkę na maseczki Biodermic, ale dopóki ich gdzieś nie dopadnę, muszę się zadowolić czymś podobnym. A ta wygląda interesująco i podoba mi się, że nie trzeba z nią nic robić, wystarczy nałożyć materiał na twarz i tyle :) Minusem jest jej cena - ponad 15 zł (nie pamiętam ile dokładnie), czyli raczej spora kwota za produkt jak by nie było jednorazowy. Mam nadzieję, że przynajmniej efekt będzie tego wart :)
Do maseczki Nuxe dołączone było gratisowe mleczko nawilżające (tej samej firmy) - i to całkiem spore opakowanie, bo 60 ml. Takich kosmetyków nigdy za dużo, więc na pewno się przyda :)
A skoro jesteśmy już przy firmie Nuxe, to obawiając się, że podrażnienie mojej cery ma jednak związek z preparatem do mycia twarzy Lirene, postanowiłam kupić coś łagodniejszego. Koleżanka z pracy zachwyca się tym żelem, więc zobaczymy co to za cudo :)
Żel dogłębnie oczyszczający Perfection Nuxe
Woda termalna Avene to coś, co chyba znają wszyscy. Znowu nie udało mi się kupić tej firmy Uriage, bo na Avene była promocja i 150 ml kosztowało 15,99, więc szkoda było nie skorzystać :)
Wody Uriage wprawdzie nie kupiłam, za to krem kojąco-odżywczy tejże firmy owszem. Poczytałam sobie wcześniej o nim i wygląda zachęcająco, mam nadzieję, że moja skóra to doceni i przestanie kaprysić.
I na koniec dwa drobiazgi - balsam do ust Tisane, w sztyfcie (bo chociaż słoiczki same w sobie bardzo lubię, to już grzebanie w nich palcem trochę mniej) - kupiłam go głównie jako bazę pod szminki, których używam dość często, a nie lubię się potem borykać z wysuszonymi ustami.
I moje maleństwo, czyli miniaturka lakieru O.P.I Bubble Bath - niżej na zdjęciu razem z pomadką, żeby nie było wątpliwości, jaki to mały słodziak :)
Ciekawa jestem, czy znacie któryś z ww kosmetyków (oprócz wody Avene, balsamu do ust i lakieru)? Bo jeśli nie, to będę króliczkiem doświadczalnym :)
z nuxe mam tylko olejek do włosów i jest genialny :)
OdpowiedzUsuńświetny kolor OPI'ka :)
Olejek też mam :) Polecam go nie tylko do włosów - świetnie sprawdza się też do ciała i do twarzy (np odrobinę wieczorem pod krem, albo zmieszać).
UsuńA OPIk jest przesłodki w tej maleńkiej buteleczce :)
Powiedz mi moja droga- jaka konsystencje ma ten krem do twarzy ? Bo szukam czegos na lato lekkiego, bez skladu mogacego mnie zapchac...moze to to ?:)
OdpowiedzUsuńbo moj Iwostin chyba spowodowal u mnie wysyp :/
Co do Nuxe- to mialam kiedys peeling z kawalkami orzechow i pachniał pieeknie ;)
A wode termalna uwielbiam- choc mam teraz z LRP :)
Slyszalam duzo dobrego o wodzie ermalnej Uriage - bo nie trzeba jej scierac tylko pozostawia sie ja do wchloniecia (choc z pozostalymi i tak w ten sposob czynie)
Czekam na recenzje zelu :)
Jeśli pytasz o krem Uriage, to niestety chwilowo Ci nie odpowiem, bo czeka nieodpakowany aż wykończę to, co mam, a nie chcę w nim gmerać i potem go zostawiać :) poczekasz chwilę?
UsuńO wodzie Uriage też słyszałam i byłam jej ciekawa, ale po 1. Avene mam już sprawdzoną i za tę cenę naprawdę ciężko było jej nie wziąć :) a po 2. pani w SP stwierdziła, że Uriage poza tą jedną cechą (czyli właśnie, że nie trzeba jej ścierać), nie dorównuje Avene wcale... Nie wiem ile w tym prawdy, ale chwilowo jeszcze zostaję przy Avene :)
Jutro będzie pierwsze użycie żelu, bo weekend miałam bezmakijażowy, więc i wieczorna toaleta siłą rzeczy jest uproszczona (olejek i bioderma i koniec :)
Pewnie, że poczekam :) jeszcze coś tam do twarzy mam, ale szukam namietnie czegos nowego... :)
Usuńjak skonczy mi sie ta termalna, to pewnie padnie w takim razie znow na avenke lub lrp :) skoro ta Uriage srednia..musze poszperac w recenzjach :)
OOOO to czekam na zelowa recenzje :)
Ja w sumie ciągle szukam czegoś nowego, bo jakoś do tej pory chyba nie trafiłam na idealny krem...Przez jakiś czas sądziłam, że Nuxe Nirvanesque może się zakwalifikuje, ale potem miałam przerwę i muszę chyba ponownie sprawdzić co o nim myślę :) Ogólnie wszystkie kremy wydają mi się za delikatne, albo z kolei za ciężkie, a jak nie są ciężkie, to nie dają ŻADNYCH efektów, albo mnie uczulają po tygodniu, albo mi się na nich roluje podkład, albo świecę się jak latarnia...
UsuńWłaśnie też planuję poczytać o tej wodzie Uriage, bo jestem ciekawa, czy to taka chwilowa moda na nią, czy też faktycznie jest lepsza niż pozostałe.
Mam to samo z kremami..dotychczas najbliższy ideałom był Avene - Hydrance Optimale legere spf 20, ale cena w SP ok 90zł mnie zabiła :/ No i kilka kremów Clinique... ale jak mi się wszystko na raz kończy to jak tu wydać ponad 200zł na kremy eh eh
UsuńNo właśnie moją granicą jest jakieś 100-120 zł., ale to maximum wydałabym na krem, o którym WIEM, że się sprawdzi, a nie za każdym razem kupowała coś w ciemno... W dodatku jeden na dzień, drugi na noc, kolejny pod oczy - to się już robi jakieś 350 zł i dlatego denerwuje mnie ta loteria pt. będzie działał czy nie? Ciężkie to życie i te niekończące się decyzje :)
UsuńDokładnie tak jak piszesz :) Na szczęście w kremach pod oczy mam swoich ulubieńców i już nie testuję, no teraz w sumie testuję najnowszy krem pod oczy clinique even better- dopiero bedzie w sklepach :) Ale tak to trzymam sie twardo
UsuńAle krem na dzien i na noc- masakra :/
oo, i jak ten nowy Clinique pod oczy? bo może to jest coś właśnie dla mnie, tylko jeszcze o tym nie wiem? :) Bo ja już sprawdzałam wersje ekologiczne i apteczne i na razie żaden mnie nie powalił na kolana, a chciałabym w końcu znaleźć swój ideał...
UsuńNapisz o ulubieńcach, żebym miała co pomacać w sklepie :)