Wczorajszy wieczór spędziłam nad Wisłą. A konkretniej w Cudzie nad Wisłą.
To takie popularne hipsterskie miejsce (bo "klub" to trochę za mocne określenie), ale bez tego pejoratywnego wydźwięku, tzn jeszcze nie zmanierowane i "przelansowane", jak to określa moja koleżanka z pracy, tylko nadal po prostu wyluzowane i bez zadęcia, z cudownym widokiem na rzekę, mini plażą, leżakami i sceną, na której odbywają się bardzo fajne koncerty.
Rozkładając się na budowlanych paletach,
które pełnią funkcję siedzisk, czy też chroniąc przed wieczornym
chłodem pod zielonym kocem i sącząc wino wsłuchując się w przepływającą
Wisłę (lub rozbrzmiewającą ze sceny muzykę), możemy przez chwilę poczuć się jak na wakacjach, nie ruszając się z centrum stolicy :)
Cud mieści się przy wybrzeżu Kościuszkowskim, na wysokości BUWu oraz Centrum Kopernika. Oprócz osób, które przychodzą tam, bo lubią, pojawia się również sporo mniej lub bardziej przypadkowych spacerowiczów, rowerzystów, czy po prostu wszystkich tych, którzy będąc w pobliżu, wpadli na drinka/wino/kawę.
Bezpretensjonalny klimat rodem z nadmorskiego kąpieliska z lat 70. sprawia, że miejsce to jest modne i popularne zwłaszcza wśród młodzieży, która szybko podchwytuje takie nietypowe lokalizacje :)
Jeśli tylko nie pada deszcz, możemy kontemplować taki oto widok na rzekę przy kieliszku (lub całej butelce) wina :)
Więcej szczegółów (w tym rozpiskę koncertów) znajdziecie na stronie Cudu (o TU). Ja powiem tylko tyle, że "kupiłam" to miejsce od razu i na pewno jeszcze nie raz tam wrócę. W dodatku mają smaczne wina :)
słyszałam już mnóstwo razy o Cudzie nad Wisłą, ale jeszcze nie miałam okazji tam być :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto, chociaż z pewnością nie jest to miejsce dla każdego :) To znaczy na pewno nie przypadnie do gustu tym, którzy lubią nowoczesne i eleganckie knajpki, bo tego tam nie ma :) Za to jest klimat, więc polecam :)
Usuńcuda pokazujesz! następne spotkanie nad Wisłą! :)
OdpowiedzUsuńznam i bywam :) choć marny ze mnie hipster :) może kiedyś się spotkany ;)
OdpowiedzUsuńZe mnie też taki hipster jak z koziej d... trąba (no, od biedy, moje rejbeny się łapią, ale cała reszta chyba już nie bardzo), co mi absolutnie nie przeszkadza w lubieniu tego miejsca :)
Usuńno właśnie, mi też nie przeszkadza cała ta hipsterska otoczka, bo miejsce jest sympatyczne ;) ojej to takie nie-hipsterskie określenie ;))))))
UsuńSwoją drogą ciekawe, jaki jest hipsterski odpowiednik słowa "sympatyczne" :D
UsuńMimo tego, że nie jestem z Warszawy, rzadko w niej bywam, a nawet za nią nie przepadam, to wyjątkowo często ostatnio słyszę o tym miejscu...
OdpowiedzUsuńCzyli coś w nim musi być :)
UsuńNie moje okolicę, ale kiedyś wpadnę z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńTo w sumie centrum jest :)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie, nigdy mnie tam nie było, ale kto wiem może w najbliższej przyszlości się wybiore.
OdpowiedzUsuńWarto spojrzeć na rozpiskę koncertów, zwłaszcza jeśli lubisz nie do końca "mainstreamową" muzykę - ja trafiłam na koncert Adre'N'Alin, który był rewelacyjny i teraz łażę po sieci i szukam ich kawałków :)
Usuń