niedziela, 1 lipca 2012

Moja pielęgnacja twarzy

Ponieważ sama lubię czytać takie posty, postanowiłam pokazać Wam dziś czym pielęgnuję swoją twarz.

Przyznam się, że zawsze z ciekawością zapoznaję się z pielęgnacyjnymi rytuałami innych, podpatrując, czego używają i co ewentualnie nadawałoby się dla mnie do przetestowania.

Od razu na wstępie uprzedzam jednak, że ja pod tym względem jestem raczej minimalistką, więc może dla większości z Was, kosmetyki, których używam, mogą wydać się zaledwie wstępem do właściwej pielęgnacji. Mnie wystarczają, rzadko eksperymentuję, ponieważ w przeszłości długi czas borykałam się z męczącymi alergiami, więc od tej pory staram się traktować swoją twarz łagodnie i jeśli zmieniam, to jeden kosmetyk na raz, następnie bacznie obserwując swoje reakcje :) 

Gwoli uściślenia dodam, że mam mieszaną cerę, skłonną do uczuleń, latem idącą w kierunku tłustej - zwłaszcza w strefie T - pozostałe rejony w lepszych momentach są całkiem ok, albo z kolei wysuszają się jak szalone :) 

Moja pielęgnacja wieczorna składa się właściwie z trzech kroków: 

1. Demakijaż. 

Od jakiegoś tygodnia testuję na sobie ten kremowy żel do mycia twarzy z serii Dermoprogram firmy Lirene - dla skóry wrażliwej. Stosuję go w duecie z gąbką konjak i, zgodnie z tym, co pisałam wyżej, nadal obserwuję swoje reakcje - jak dotąd moja twarz nie narzeka, a nawet chyba się z różowym Lirene polubiła. Żel (a właściwie bardziej krem) delikatnie się pieni, ładnie pachnie i dobrze zmywa makijaż. Do oczu go nie używałam (poniżej będzie kolejny krok), więc się nie wypowiadam w tym temacie. 


Po zmyciu pierwszej warstwy makijażu, przechodzę do przemycia twarzy Biodermą Sensibio - i tu muszę powiedzieć, że bez względu na to, czy inni go kochają czy nienawidzą, dla mnie ten płyn micelarny jest po prostu niezastapiony i już nawet przestałam szukać jakichkolwiek substytutów - w dodatku przy takim stosowaniu, jak w moim przypadku, jest tak wydajny, że zawsze przed końcem udaje mi się gdzieś trafić na spokojnie na jakąś promocję, więc jego cena też nie spędza mi snu z powiek. 


Na zdjęciu widzicie jeszcze pomarańczowy olejek myjący z Biochemii Urody, ponieważ dopóki nie zaryzykowałam z Lirene, to on pełnił funkcję "pierwszego, mocnego uderzenia" w zmywanie makijażu :) Wracam do niego raz na kilka dni, ot tak, z przyzwyczajenia. Bardzo go lubię. 

1a. Demakijaż oczu. 

W tej kategorii również już od lat mam swojego faworyta i nawet jeśli w międzyczasie zdarzają mi się jakieś "skoki w bok", to i tak zawsze wracam do niego z podkulonym ogonem.
Mowa o dwufazowym płynie do demakijażu oczu Yves Rocher, Pur Bleuet, Démaquillant Express Yeux. Jest on tak łagodny, a jednocześnie skuteczny (zmywa WSZYSTKO, łącznie z najbardziej wodoodpornymi tuszami, które zdarzało mi się nakładać na rzęsy), nie podrażnia moich oczu, po prostu mój ideał. Kupuję go z reguły na promocjach i zawsze, ale to zawsze mam w szafce zapas na czarną godzinę.



2. Psik psik. 

To z reguły mój finalny krok w oczyszczaniu, zarówno rano, jak i wieczorem (choć muszę powiedzieć, że moja poranna pielęgnacja ogranicza się do przemycia twarzy gąbką konjak w celu usunięcia z niej resztek kremu na noc i psiknięcia właśnie wodą termalną. Nie używam już żadnego żelu ani niczego innego).

Wodą psikam jednak nie bezpośrednio na twarz, ale na wacik i tym wacikiem przemywam skórę. Moją ulubioną, w czym chyba nie jestem odosobniona, jest Avene. Najczęściej dostaję te małe buteleczki jako dodatek do zakupów, więc pełnowymiarowe opakowania kupuję rzadko. 

3. Kremowanie.

I tu naprawdę wychodzi na jaw moja niechęć do nadużywania kosmetyków :)

Oto mój aktualny zestaw wieczorno - poranny: 


I w zbliżeniach: 

Krem Nuxe Prodigieuse Nuit działający nawilżająco i relaksująco na zmęczoną skórę. Co tu dużo mówić- uwielbiam go. Ma piękny zapach (pachnie jak słynne olejki Nuxe, ponieważ pochodzi z tej samej serii Prodigieuse, co one), jest aksamitnie delikatny, a jego codzienna, a właściwie cowieczorna aplikacja to autentyczna przyjemność :) 




Przed nim na ogół nakładam kilka kropel olejku arganowego, zwłaszcza w okolice oczu i tam, gdzie wydaje mi się, że skóra potrzebuje dodatkowego odżywienia.

I już. 

Rano zamiast Nuxe używam kremu z filtrem Biodermy. Bardzo dobrze sprawdza się pod makijaż, jest delikatny i odpowiednio nawilża. Minusem na pewno jest cena i fakt, że po kilku godzinach zaczynam się świecić jak latarnia - z tego powodu właśnie dojrzałam do kupna mojego pierwszego pudru matującego :)) 
Ogólnie jestem z niego zadowolona i polecam go wszystkim, którzy szukają dobrego i skutecznego filtru, ale jestem otwarta na nowe doznania i dlatego w kolejce czeka chwalony krem z Pharmaceris, a jeśli on się nie sprawdzi, zamierzam przetestować Nuxe Ecran Prodigieux.


I to już koniec odcinka dotyczącego mojej pielęgnacji twarzy :) Jeśli w międzyczasie nie zapomnę, postaram się za jakiś czas dodać post o produktach do ciała, które stosuję regularnie / testuję / chciałabym stosować :) 

10 komentarzy:

  1. fajny post . też lubię takie czytać .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Zawsze w ten sposób możemy odkryć jakiś fajny kosmetyk, który potem sprawdzi się i u nas :)

      Usuń
  2. bardzo fajna, świadoma ta twoja pielęgnacja ;)
    mnie cały czas gna w różne strony ... nie zawsze z pozytywnym rezultatem :)
    Moja pielęgnacja jest troche bardziej rozszerzona :) ale micela biodermy tez nie zamienie :)
    zaciekawilas mnie tym olejkiem myjacym:)
    ale na razie super sprawdza sie u mnie sanoflore zel :)

    niestety ale pewnie tez stane przed kolejna zmiana kremu na dzien, bo od czasu jak odstawilam tydzien temu kochany przeze mnie krem iwostin sensitia z spf - niespodzianki sie nie pojawiaja a stare znikaja :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agi,ja wychodzę z założenia, że jeśli coś się dobrze sprawdza, to nie ma sensu szukać czegoś innego - jak wiadomo, lepsze jest wrogiem dobrego :)
      Olejek jest fajny i dla mnie np świetnie się nadaje na wyjazdy, kiedy nie chcę zabierać kilku (w sensie dwóch :)) produktów do demakijażu, bo on to załatwia całościowo :)

      A Twój krem chyba nie był aż taki kochany, skoro po odstawieniu cera Ci najwyraźniej podziękowała :) bywa i tak - coś się wydaje fajne, a jednak nam nie służy...

      Usuń
  3. na płyn do demakijażu z YR się skuszę :) dla mnie najlepszą wodą termalną jest ta z Uriage, bo jest tak zmikronizowana, że nie trzeba jej osuszać i przez to nie wysusza skóry. Właśnie uświadomiłaś mi, że ten krem pochodzi z tej samej serii co olejek ;) Zastanawiam się nad jego kupnem, ale jeszcze w aptece nie udało mi się spotkać jego próbek. Po filtrze z Nuxe powinnaś świecić się mniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego płyny z YR używam naprawdę od wielu, wielu lat i jakoś do tej pory nie znalazłam dobrego zamiennika, więc nie wykluczam, że jesteśmy na siebie skazani :)

      Muszę sprawdzić tę wodę Uriage, dotąd z reguły miałam Avene albo La Roche Posay, z raz czy dwa trafiła mi się też Vichy.

      A co do kremu, to właśnie ze względu na ten zapach wahałam się czy go kupić, bo bałam się, że moja skóra może na niego za dobrze nie zareagować. A tymczasem polubiła go bardzo :) Ale i tak moim niekwestionowanym faworytem z Nuxe jest krem Nirvanesque - uwielbiam go, chociaż spotkałam się też z opiniami, że kogoś zapchał (u mnie nic takiego nie miało miejsca)...

      Usuń
    2. :) ja miałam wszystkie wymienione przez Ciebie wody + Iwostin. Ja latem nawilżam ciało olejkiem z drobinkami Nuxe i uwielbiam ten zapach :) Dostałam kiedyś próbkę tego kremu i oddałam go Mamie, która go bardzo polubiła. Myślę jednak, że dla niej jest za słaby i będzie testować Merveiilance. Jestem ciekawa, czy też przypadnie jej do gustu.

      Usuń
    3. Merveillance też miałam i też mi się podobał. Ogólnie lubię kremy Nuxe. Właśnie zamówiłam sobie maseczkę z płatków róży :)

      Usuń
    4. a ja planuję zakup maseczki z białą glinką z nowej serii Gelee :)

      Usuń
    5. muszę sprawdzić, bo nie znam :) ja w ogóle jestem mało maseczkowa, dopiero się wciągam w tę zabawę :) teraz mnie kuszą maseczki bio dermic (w formie materiału nasączonego jakąś fajną substancją, który się nakłada od razu na twarz i szyję).

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz - jest mi bardzo miło, że do mnie zajrzałeś :)

Ale uprzedzam, że uwagi typu "super, obserwujemy?" lub "zapraszam do siebie", w moim przypadku odnoszą odwrotny skutek.

Ogólnie zaglądam do wszystkich, którzy pozostawiają po sobie jakiś ślad, a jak mi się spodoba, to nie trzeba mnie zachęcać do obserwowania :)

Follow on Bloglovin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...