Melduję, że maseczka oczyszczająca Nuxe z płatkami róż została wypróbowana. Dwukrotnie :)
Powiem tak - jako osoba średnio maseczkowa, mogę nie być najlepszą testerką tego typu produktów, ale jakiś pogląd sobie wyrobiłam i postaram się przedstawić swoją WSTĘPNĄ opinię rzetelnie i obiektywnie.Oczywiście jeśli po dalszych testach okaże się, że mam coś do dodania, na pewno to zrobię. Mam tylko nadzieję, że będą to raczej uwagi w stylu "wszystko nadal jest cudownie", a nie "niech to jasny gwint, zeszła mi skóra z twarzy" :)
Do rzeczy jednak. Po pierwsze aplikacja.
Maseczka ma konsystencję delikatnego kremu, a nawet czegoś w rodzaju musu i nakłada się ją bezproblemowo i dosyć hojnie na całą twarz i szyję (na wszelki wypadek omijam okolice oczu, chociaż producent nic nie pisze na ten temat, ale cóż - strzeżonego...).
Tu od razu zaznaczę, że produkt wydaje się raczej wydajny, bo mimo nakładania go lekką ręką (no chyba, że jednak byłam niewystarczająco hojna), po dwóch użyciach zauważyłam naprawdę nieznaczny ubytek.
Maska łatwo rozprowadza się na twarzy, można powiedzieć nawet, że się po niej leciutko "ślizga", co ułatwia aplikację. Już po chwili od nałożenia czujemy na twarzy charakterystyczne ściąganie zasychającej maski - nie tworzy ona jednak jakiejś sztywnej skorupy, ale jest to odczuwalne, zwłaszcza kiedy próbujemy wykonać twarzą jakiś mocniejszy grymas (np. uśmiech :))
Po 10 minutach maseczkę zmywamy wodą (ja używam do tego gąbki konjak i poza tym, że za każdym razem tworzę wokół umywalki malownicze bajorko, to jest ok) i obserwujemy efekty :)
To, co zauważyłam już po pierwszym użyciu - moja skóra jest wyraźnie bardziej napięta i ogólnie świeższa.
I gładsza. Nie mówię, że jakoś spektakularnie, ale zauważalnie. Potem ładnie wchłania w siebie odżywczy krem i wydaje się po prostu być zadowolona. Nie wiem czy po dłuższym okresie efekty będą bardziej spektakularne, ale jak dla mnie jest w porządku - oczekiwałam czegoś delikatnego i nieinwazyjnego, co jednak sprawi, że moja skóra będzie wyglądała trochę bardziej świeżo i moim zdaniem to zadanie póki co zostało spełnione.
Jeśli chodzi o zapach, to nie jest powalający, ale też nie irytujący. Raczej delikatny, trochę taki "apteczny". Przy drugim razie praktycznie był dla mnie niewyczuwalny, a to dlatego, że jednocześnie testowałam nałożoną na włosy maskę mleczną, której zapachu chyba nic nie jest w stanie przebić :)
Zobaczymy, co będzie dalej. Na razie uważam ją (choć staram się na wszelki wypadek nie szafować zbytnio pochwałami) za udany zakup i wstępnie jestem na tak.
heh, mam indyjską maseczkę z płatków róż hesh :)
OdpowiedzUsuńwidocznie coś jest w tych płatkach :) ale powiem szczerze, żeby informacja była dokładna, że w tej mojej nie wyczuwam nawet jednej małej różyczki - więc albo z moim nosem jest coś nie tak, albo ona ma te płatki tylko w nazwie :)
Usuńja mam taki proszek, pachnie suszonymi różami :)
UsuńPrzypominam sobie,ze mialam ja chyba kiedys w probce- i chetnie odswieze ta znajomosc :)
OdpowiedzUsuńTylko lojalnie uprzedzam, że ona działa BARDZO delikatnie (co akurat dla mnie jest zaletą), ale skoro miałaś próbkę, to wiesz :)
UsuńJak podenkuje co mam na stanie kupie sobie wlasnie jakas delikatna maseczke i cos antybakteryjnego z tych co mi sie koncza, bo sa dobre :) wiecej mi nie trzeba;)
UsuńLubię kosmetyki z różą,tej marki jeszcze nie próbowałam. Może kiedyś się skuszę. Brzmi zachęcająco:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtylko tak jak napisałam w komentarzu wyżej, ja tej róży w ogóle nie czuję, więc nie nastawiałabym się na jakiś piękny kwiatowy zapach...No, chyba, że to mój nos taki wybredny jest :)
Usuńja planuję ją kupić, bo nuxe ma ciekawe kosmetyki
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich kosmetyki (co chyba widać :)) i zawsze znajdę dla siebie coś fajnego. Maseczka dla mnie jest ok, chociaż powiem szczerze, że zamierzam szukać czegoś jeszcze fajniejszego, to takie trochę gonienie króliczka :)
UsuńJa nie używałam nigdy maseczek, ale ostatnio zamówiłam próbki z Avonu na wypróbowanie ;)
OdpowiedzUsuńAvon kiedyś paskudnie mnie pouczulał i od tej pory nie mam styczności z ich kosmetykami. Ale może jak ktoś ma mniej wrażliwą cerę, to są ok :) A maseczki są fajne, tylko ja z kolei jestem bardzo leniwa i nie zawsze chce mi się coś nakładać, potem z tym chodzić i jeszcze uważać na czas i zmywać :) Ale ewoluuję :)
Usuń