Wyprzedaże, jak wiemy, trwają już w wielu sklepach w najlepsze. Ja głównie czaję się na marynarkę z Zary mojej listy "must have" więc muszę jeszcze chwilę poczekać, co nie znaczy oczywiście, że w międzyczasie próżnuję :)
Muszę jednak powiedzieć, że totalny szał wyprzedażowy zazwyczaj mnie nie rusza, bo od długiego już czasu przeważnie omijam sezonowe przeboje (chyba, że coś mi wyjątkowo wpadnie w oko i wiem, że będę to nosić dłużej) i z reguły skupiam się na rzeczach bardziej uniwersalnych. W ten oto prosty sposób moja szafa składa się w jakichś 80% z rzeczy pasujących do siebie stylem i kolorem (a pozostałe 20% to bardziej "odjechane" elementy, które sprawiają, że nie jest nudna :))
A oto co znalazło w niej miejsce ostatnio - nie wszystkie zakupy są wyprzedażowe, ale ceny były bardzo przystępne.
Pierwszy zakup to niespodzianka, bo sukienka kupiona w sklepie Reserved, który jakoś z reguły znajduje się poza moim szlakiem. A tu miłe zaskoczenie - jest prosta, idealna na upały i w klimacie marynarskim, który bardzo lubię. Kosztowała 49,99 zł.
Bardzo chciałam kupić sobie na to lato maxi dress w jakimś żywym kolorze, a ta poniżej czekała sobie na mnie w H&M, przeceniona nie pamiętam z ilu na 60 zł - grzechem byłoby nie skorzystać :)
Tył:
i przód:
Niżej jest zakup niewyprzedażowy, ale z listy MH, czyli jeansy o kroju boyfriend. Luźne, wygodne, jasne i z z miarę cienkiego materiału. Weekendowy ideał. H&M, cena 149 zł.
A tu przykład na to, że moje zakupy to najczęściej naprawdę nic szalonego, czyli biała koszulka (chociaż z ładnie układającym się dekoltem) - niezastąpiona w cieplejsze dni w pracy, kiedy trzeba "jakoś" wyglądać, a nie trzeba mieć na sobie sztywnej koszuli. Również Reserved. Cena 34,99.
I kolejna chustka do kolekcji - już nawet przestałam liczyć, ile ich dokładnie mam. Uwielbiam mieć coś zamotanego na szyi i noszę je właściwie przez 12 miesięcy (jeśli nie na sobie, to w torbie, "na wszelki wypadek" :)) Ta jest z H&M i kosztowała jakieś 19 zł, z tego co pamiętam.
Poniżej jeszcze dwa zakupy kosmetyczne, czyli coś, na co polowałam od pewnego czasu.
Zestaw do brwi firmy Catrice. Po wizycie w Brow Barze (tu relacja - KLIK), chciałam koniecznie kupić mini kasetkę Benefita, z której korzystała pani Kasia, jednak odstraszyła mnie cena (ok. 120 zł), więc po przeprowadzeniu sieciowego researchu, stanęło na Essence. Która, jak się okazuje, nie jest taka łatwa do znalezienia. W końcu jednak ucięłam sobie pogawędkę z panią w drogerii Natura i dałam się namówić na Catrice (podobno ten zestaw sprawdza się u niej o wiele lepiej i ma ładniejszy (chłodniejszy) odcień brązu). Tak więc będziemy testować :) Kosztowała jakieś 15 zł, ale głowy za to nie dam, bo byłam trochę rozkojarzona.
Jak widać, całość prezentuje się bardzo estetycznie (ładniej niż Essence na zdjęciach, które oglądałam), ale jak wiadomo, opakowanie nie jest najważniejsze :)
A tu środek - ciężko jest oddać na zdjęciu właściwe odcienie kolorów, ale widać, że są dwa rodzaje brązu - jaśniejszy i ciemniejszy. Do tego mała szufladka, w której znajduje się szczoteczka z pędzelkiem i pincetka.
Poniżej ten sam zestaw, ale w innym świetle - tu wyszedł jaśniejszy i bardziej chłodny. W rzeczywistości jest gdzieś pomiędzy.
I na koniec moje dwa ulubieńce, czyli Essie na lato :) To odcienie, których nie ma w szafie Superpharm, bo pochodzą ze starszych kolekcji. Rose Bowl jest malinową czerwienią, przynajmniej na moich paznokciach (może w końcu uda mi się zrobić kiedyś dobre zdjęcia, bo na razie wychodzi mi to, co widać na ostatnich ujęciach i za nic nie chce być lepiej), a California Coral to, jak się można domyślić z nazwy, to po prostu koral :) Uwielbiam takie kolory i to one stanowią zdecydowaną bazę mojej "kolekcji" (którą kiedyś pokazywałam TUTAJ)
A tu moje żałosne próby oddania tego pięknego koloru (mowa o Rose Bowl). W rzeczywistości w zależności od oświetlenia, albo bardziej wpada w malinę, albo w czerwień. Jest piękny, wierzcie mi na słowo :)
Miłej soboty! Ja dziś pędzę po prezent dla Taty (dziś Dzień Ojca, pamiętajcie!) i przy okazji, zrobić kolejną rundę po sklepach - może upoluję jeszcze coś fajnego :)
essie sliczne i ta maxi dress, ile masz wzrostu ?? ja mam 165 i wydaje mi sie,ze to za malo na maxi. a tak bym chciala- chyba w szale wyprzedazowym musze takie pomierzyc:) ja dzis tez ruszam po prezenty (dwa taty i tescia) wiec tez na cos zapoluje:)
OdpowiedzUsuńAgi, ja mam 174, więc powinno być ok, ale i tak muszę się przyzwyczaić do siebie w takiej długości, bo na razie przechadzałam się tylko po mieszkaniu i jakoś tak mi trochę dziwnie :) Ale właśnie wyprzedaże są idealnym momentem na testowanie nowych rzeczy - spory wybór maxi widziałam w Mango (chyba w Reserved też), ale ja w większości z nich sprawiałam wrażenie jakiejś gigantycznego słupa, bez talii, biustu i niczego - ta była pierwsza, która układała się na mnie jakoś sensownie :)
UsuńTo Twoj wzrost idealny do maxi :))))
Usuńmusze pomierzyc :)
Zmierz koniecznie, bo moim zdaniem to jest fason, który wydłuża optycznie sylwetkę, więc wcale nie jest tylko dla wysokich dziewczyn. A w sklepach ogromny wybór - wczoraj widziałam je praktycznie wszędzie - w Promodzie, Reserved, Mango etc. Zresztą w Mng znalazłam jedną piękną, ale nadal kosztuje 279 zł :( może jak trochę zjadą z ceny, to się skuszę :)
UsuńMng uwielbiam, więc na pewno tam wskoczę, wprawdzie 279zł to cena zaporowa.... ale... może będzie obniżka ?:)
UsuńJednym słowem- czas ruszyć na łowy :)
Udane łowy :) Maxi są na topie :)
OdpowiedzUsuńA Essie śliczne kolorki
No właśnie tak mnie kusiły te maxi i kusiły i w końcu mnie skusiły :)
UsuńA na te Essie "chorowałam" już bardzo długo. Na mojej wishliście zostały mi jeszcze jakieś 2 albo 3 kolory i będę spełniona (przynajmniej lakierowo) :)