Cztery dni minęły nie wiadomo kiedy... Ech, czemu najszybciej uciekają te chwile, kiedy możemy odpocząć i odstresować się od codzienności? A cała reszta ciągnie się niemiłosiernie...
No, ale nie zamierzam narzekać - odetchnęłam świeżym powietrzem, wyspałam się chyba na miesiąc z góry i, ponieważ pogoda okazała się o wiele łaskawsza niż zapowiadały prognozy, złapałam nawet trochę słońca.
Chociaż dziś nawet nie szkoda było wyjeżdżać, bo wszędzie było pochmurno i szaro.
Na razie nadrabiam zaległości blogowe i szykuję się na (na szczęście krótszy!) tydzień w pracy.
A tu krótka migawka z przedłużonego weekendu.
Jak widać na zdjęciach poniżej, do poobcowania z przyrodą udało mi się nawet zachęcić mojego kanapowca :)
Znajdź kotka na obrazku :)
Tak wyglądała znakomita większość moich ostatnich dni...Zmieniały się
tylko akcesoria - tzn, napój, książka i ilość poduszek na huśtawce :)
Relaksująca zieleń...
...z kolorowymi akcentami...
Jestem gotowa na nadchodzący tydzień! Zwłaszcza, że to mój tydzień urodzinowy :) Lubię czerwiec...
Wszystkiego najlepszego :) Dużo słońca, radości i spełniania marzeń :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Zostały mi wprawdzie jeszcze trzy dni, ale życzenia przyjmuję zawsze :)
Usuń