Wiem doskonale, że jest całkiem sporo innych, równie (lub nawet bardziej) przyjemnych sposobów na odreagowywanie stresu niż zakupy, ale chyba każda kobieta chociaż raz w życiu poczuła tę radość i niemal fizyczną ulgę kiedy po jakimś wyjątkowo okropnym dniu udało jej się kupić coś naprawdę fajnego...
Chociaż ostatnio mam raczej kiepski okres, staram się nie szaleć zanadto w sklepach i nie "zaleczać" stresów zakupami, ale jednocześnie muszę przyznać, że czasem taki "zew" jest jak najbardziej potrzebny. I zdecydowanie dobrze robi na chandrę.
Zwłaszcza kiedy biega się bezskutecznie w poszukiwaniu klasycznych, skórzanych balerinek, w jednym sklepie wreszcie udaje się takie znaleźć, ale oczywiście w niewłaściwym rozmiarze; za to potem, po wycieczce do kolejnej galerii handlowej i prawie już poddając się, okazuje się, że czeka na nas ostatnia para, a do tego właśnie dziś jest 20% zniżki na cały asortyment!
W ten oto magiczny sposób zaopatrzyłam się dziś w Aldo w cieliste baleriny, super wygodne i mięciutkie sandały i dwa paski w neutralnym kolorze, a wszystko to za naprawdę okazyjne pieniądze - ha!
Tak wyglądają na stronie Aldo wspomniane baleriny:
A tak na moich straszliwych instagramowych fotkach (które notabene uwielbiam):
Poniżej sandałki, które były chyba dwudziestą przymierzoną przeze mnie parą i - jak się okazało - strzałem w dziesiątkę!
Siłą rozpędu nabyłam jeszcze trzy koszulki na upały (i nie tylko - często noszę je także do pracy pod klasyczne kardigany lub marynarki) i spodnie, które dla mnie samej stanowią wielką zagadkę. Jest to bowiem krój kompletnie od tzw. "czapy" i chociaż zaczynam już w głowie kombinować, z czym mogłyby one fajnie wyglądać, to cieszę się, że Promod zapewnia 30 dni na ewentualny zwrot :)
I w końcu moje płócienne pumpy - wydaje mi się, że sprawdzą się świetnie
podczas upałów, nie jestem natomiast pewna, czy taki fason "przejdzie" u
mnie w pracy - nawet w casual friday :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz - jest mi bardzo miło, że do mnie zajrzałeś :)
Ale uprzedzam, że uwagi typu "super, obserwujemy?" lub "zapraszam do siebie", w moim przypadku odnoszą odwrotny skutek.
Ogólnie zaglądam do wszystkich, którzy pozostawiają po sobie jakiś ślad, a jak mi się spodoba, to nie trzeba mnie zachęcać do obserwowania :)