czwartek, 3 maja 2012

Penne z łososiem

W życiu, no W ŻYCIU nie wytrzymam na żadnej diecie, która nie będzie mi pozwalała od czasu do czasu na zjedzenie mojego ukochanego makaronu (penne, ale na szczęście pełnoziarnistego), z pieczarkami w sosie śmietanowym (no, dobra, jogurtowym), z serem feta, łososiem i koperkiem... 

Niebo w gębie to mało powiedziane, chociaż gotowanie czegokolwiek przy takiej pogodzie jest dla mnie i tak męką. 

Ale na pocieszenie mam pyszny obiad, a jego drugą część na jutro do pracy, a co! Skoro już zostałam biurowym świątecznym zakładnikiem, jak to ładnie określił niedawno mój prezes, to przynajmniej będę zakładnikiem najedzonym :)

Teraz wracam do słodkiego nieróbstwa - miłego popołudnia!




2 komentarze:

  1. Mysle ze makaron raz na jakis czas nie zaszkodzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, wręcz przeciwnie - mi osobiście dobry makaron często pomaga :) Może nie na obwód bioder, ale na poprawę nastroju na pewno!

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz - jest mi bardzo miło, że do mnie zajrzałeś :)

Ale uprzedzam, że uwagi typu "super, obserwujemy?" lub "zapraszam do siebie", w moim przypadku odnoszą odwrotny skutek.

Ogólnie zaglądam do wszystkich, którzy pozostawiają po sobie jakiś ślad, a jak mi się spodoba, to nie trzeba mnie zachęcać do obserwowania :)

Follow on Bloglovin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...