Tak wiem, że był taki tag, nawet dwukrotnie krążył po sieci, z tego co pamiętam :) Ale ja go nigdy nie robiłam, a przy jakiejś okazji stwierdziłam, że skoro sama lubię oglądać takie posty u innych, to pokażę Wam, co znajduje się przy moim łóżku :)
Tak wygląda ujęcie szerokie, czyli stolik i jego okolice.
Podjeżdżamy bliżej:
Jeśli chodzi o szczegóły, to lampka jest z Ikei (tak mi się podoba ta seria, że gdybym miała miejsce, to kupiłabym jeszcze dużą wersję, ale niestety nie miałabym co z nią zrobić), stolik upolowałam (dosłownie!) kiedyś na allegro (uwielbiam go). Obok lampki mamy chusteczki, nic specjalnego (chociaż cieszę się, że w końcu można kupić je w ładnych pudełkach, które bez krzywienia się możemy postawić na wierzchu).
To pudełeczko obok to relaksująca maska wypełniona ziołami, którą możemy zarówno podgrzać przez chwilę w mikrofali, lub zamrozić i potem położyć na oczach, pozwalając uwolnić się zawartym w niej aromatom :) Nie używam jej aż tak często, ale wolę kiedy stoi na wierzchu, bo inaczej niestety całkiem o niej zapominam. Kupiłam ją kiedyś w TkMaxx.
Najwięcej miejsca zajmuje koszyczek z kosmetykami i innymi pierdółkami :)
W nim trzymam przede wszystkim:
- kremy do rąk (tak, na zdjęciu są trzy, bo nigdy nie wiem, na który będę miała akurat chęć - chwilowo ulubiony to ten z Soap&Glory Hand Food, bo obłędnie pachnie!),
- kremy do stóp (akurat ten z TBS, który aktualnie jest w użyciu, wywędrował wczoraj do łazienki, więc nie załapał się na zdjęcie),
- moje ukochane balsamy Badgera (Sleep i Stress Soother), od których jestem uzależniona,
- krem do skórek Burt's Bees i olejek też do skórek z firmy Alessandro,
- pomadkę do ust (tu akurat Mythos rumiankową, chociaż z reguły na noc nakładam grubszą warstwę mojego ukochanego Nuxe w słoiczku)
- maść ochronną z witaminą A (stosuję ją często na te miejsca, które jakoś się w danej chwili buntują, a jeśli kogoś interesuje jej więcej zastosowań, wystarczy kliknąć w link).
Z rzeczy niekosmetycznych w koszyczku zawsze plączą się długopisy, moje ziołowe tabletki na uspokojenie (pomagają zasnąć w stresującym okresie) i lawendowo-ziołowy odświeżacz do poduszek (kupiony kiedyś przez przypadek w Tchibo, który okazał się świetnym wynalazkiem - wystarczy jeden psik, żeby nasza pościel (i reszta sypialni, bo zapach jest dość intensywny) pachniała relaksująco i zachęcająco :) W koszyczku trzymam też delikatną ściereczkę do okularów, która eksploatowana jest chyba najczęściej :)
Obok mam zawsze coś do czytania (jeśli jest to większa sterta, to upycham ją na podłodze obok łóżka, shame on me) oraz mój tegoroczny zakup, czyli pięcioletni kalendarz Q&A - możecie sobie o nim poczytać tutaj - jest to świetny pomysł, jeśli lubicie długookresowe podsumowania. Ten konkretny model przy każdym dniu zamieszcza jedno pytanie, na które odpowiadamy (i tak przez pięć kolejnych lat), a po pięciu latach czytamy wszystkie odpowiedzi i wyciągamy wnioski :))
I na koniec moje dwa Moleskiny, które właściwie powinnam nosić na szyi (zwłaszcza kalendarz), bo zapisuję w nich dosłownie WSZYSTKO i zawsze muszę mieć któryś pod ręką - tam notuję rzeczy do kupienia, moje blogowe odkrycia, kosmetyki do przetestowania, adresy sklepów, ciekawe książki, listy do zrobienia etc. No i oczywiście telefon, czyli budzik, internet i wszystko w jednym :) Ten bidulek już czeka na emeryturę, lada dzień pojawi się jego następca.
Pod spodem widać kawałek płóciennej podkładki z bizonem, którą dostałam jako pamiątkę ze Stanów od mojego byłego szefa - na niej stawiam z reguły kubek z herbatą (którego też zabrakło na zdjęciu - a zarówno wieczorem, jak i przez większość dnia jest to jeden z ważniejszych elementów na stoliku :))
Pod spodem widać kawałek płóciennej podkładki z bizonem, którą dostałam jako pamiątkę ze Stanów od mojego byłego szefa - na niej stawiam z reguły kubek z herbatą (którego też zabrakło na zdjęciu - a zarówno wieczorem, jak i przez większość dnia jest to jeden z ważniejszych elementów na stoliku :))
I to wszystko, kochani. Mam nadzieję, że ta mini-wycieczka się Wam spodobała :)
Bardzo podoba mi się Twój stolik, a szczególnie to, że coś się na nim dzieje i nie jest taki ugładzony:)
OdpowiedzUsuńTo i tak jest wersja "ugładzona", bo na ogół dzieje się na nim jeszcze więcej :))
UsuńAle duzo masz tych kosmetykow, ale pomysl fajnje bo mozna troche zdenkowac. Ja np jak juz leze w lozku o nie chce mi sie juz wstac fo lazienki po krem. Musze tez pare rzeczy do szuflady przyciagnac:-)
OdpowiedzUsuńJa sporo rzeczy robię na łóżku, często tu czytam, czy pracuję na komputerze, więc tak naprawdę to nie są wyłącznie kosmetyki, których używam przed snem - dłonie kremuję praktycznie przez cały dzień :)
Usuńale masz napchany koszyczek :)zaraziłaś mnie manią moleskine :P pewnie niedługo kupię notes bo mój stary już się zapełnia . Z kalendarzem się nie rozstaje :P
OdpowiedzUsuńwidzę mojego starego samsunga :P
Bo z Moleskinami już tak jest - jak raz łykniesz bakcyla, to potem ciężko się przestawić na coś innego :))
UsuńA Samsung już niestety idzie na emeryturę, czego żałuję, bo ja się bardzo przywiązuję do rzeczy i wcale mi się nie uśmiecha teraz przyzwyczajanie do nowego telefonu...Ten bardzo lubię :)
a na co zmieniasz ?:) jak na samsunga to nie będziesz musiała się przyzwyczajać do wielkich nowości :p
UsuńPierwszy raz w życiu będę miała Lg - a od dobrych paru lat zawsze miałam Samsunga, więc trochę jestem przerażona, bo naprawdę nie znoszę się przenosić do nowego telefonu... Ale pocieszam się, że to i to android, więc może nie będzie tak źle :)
UsuńBardzo lubię takie tagi i też zawsze mam coś do poczytania i obowiązkowo kubek z herbatą:)
OdpowiedzUsuńJa też lubię trochę "podglądać" co się dzieje u innych :) A herbata - obowiązkowo przez cały dzień :)
UsuńŚwietnie:) ja ze swoim Moleskine też się nie rozstaję:)
OdpowiedzUsuńBo one są idealnie poręczne :)
Usuńmój stolik wygląda podobnie;p
OdpowiedzUsuń:) Dużej oryginalności to w tym temacie nie ma co oczekiwać, pewnie na ogół różnią się szczegóły :)
UsuńJa również mam kilka kremów i mazideł w szafce przy łóżku, bo nigdy nie mogę się zdecydować co wybiorę do rąk, stóp i czym posmaruję usta - uwielbiam to. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa mam pewne stałe punkty programu (np balsam Nuxe do ust), ale reszta się zmienia dość często - też lubię mieć wybór :)
Usuńzainteresował mnie ten pięcioletni kalendarz :) a obok mojego łóżka najczęściej znajduje się książka, telefon i masło shea :)
OdpowiedzUsuńO kalendarzu będzie wpis, bo to fajna rzecz :)
UsuńMasło shea u mnie też czasem ląduje w koszyczku :)
Interesujący stolik nocny :) Wszystko co potrzebne pod ręką kobiecie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)) Oczywiście jest jeszcze okolica "przystolikowa", ale to już Wam miłosiernie darowałam :)
UsuńSpodobała :) nawet bardzo - szczególnie ten pięcioletni kalendarz.
OdpowiedzUsuńCieszę się :) A kalendarz pokażę bliżej we wpisie :)
UsuńSuper :) A mam pytanie odnośnie kalendarza pięcioletniego: on jest na dowolne lata, uniwersalny, czy konkretny, np. od 2010 do 2015 r?
OdpowiedzUsuńKalendarz jest uniwersalny i to właśnie jest w nim fajne (tzn nie tylko oczywiście :)) Będzie o nim oddzielny wpis :)
Usuńdużo się na stoliku dzieje :)
OdpowiedzUsuńU mnie się dużo dzieje nie tylko na stoliku ;)
Usuńwszystko po ręką masz :)
OdpowiedzUsuńNo, może nie wszystko, ale prawie :)
UsuńDzieje się na tej Twojej szafeczce :) Mi za szafkę służy toaletka, więc tam jest wszystko, bo jest więcej miejsca ;) Co jest zgubne :P
OdpowiedzUsuńCzekam na wpis o kalendarzu, bo nie soptakałam się jeszcze z takim egzemplarzem :D
Mnie się bardzo podobają minimalistyczne wnętrza, ale to jest tak sprzeczne z moim charakterem, że nie ma u mnie szans (wiem, bo próbowałam) :) tak u mnie zawsze jest mniejszy lub większy chaos, ale tylko pozorny, bo tak naprawdę to mam swój bardzo skomplikowany system :)
UsuńPost o kalendarzu postaram się wrzucić jeszcze dzisiaj wieczorem (albo max. jutro rano), bo już prawie go mam :)
Sporo tego wszystkiego :) ja przy łóżku trzymam tylko te kosmetyki, których używam codziennie ;)
OdpowiedzUsuńNo, ja też używam moich codziennie, to te kremy do rąk mi robią na zdjęciu "sztuczny tłok" :)
UsuńIle kosmetyków. Ja też na szafce nocnej mam ich sporo, bo zawsze w łóżku jeszcze się smyram!
OdpowiedzUsuń