sobota, 1 grudnia 2012

Parę drobiazgów i moja Pandora

Po równo trzech tygodniach niecierpliwego oczekiwania, dotarła w końcu do mnie pierwsza paczka z Iherb :) Oficjalnie więc mogę ze swojej strony polecić ten sklep, zwłaszcza jeśli polujecie np na pędzle Real Techniques lub kosmetyki amerykańskie, niedostępne w Polsce. Z tym, że od razu radzę uzbroić się w cierpliwość.
Ja skusiłam się na zestaw pędzli do oczu, o którym myślałam już bardzo długo i dwa drobiazgi.

Nie wykluczam także, że to moje ostatnie "większe" zakupy w najbliższym czasie, jako że od dzisiaj jestem niestety oficjalnie bezrobotna - tak, ostatni dzień listopada nie był dla mnie najszczęśliwszy i to jest kolejny "kamyczek do ogródka" roku 2012 jako jednego z najgorszych w moim życiu. Oczywiście zadziałało "prawo serii" i to właśnie była trzecia zła rzecz, która mnie spotkała w ostatnim czasie. Po cichu liczę na to, że grudzień zleci szybko, a potem uda mi się jakoś ogarnąć i w końcu ustalić sama ze sobą, w jakim kierunku teraz chciałabym podążyć...

No, ale nie piszę tego posta, żeby się żalić, jaka to jestem nieszczęśliwa (są znacznie gorsze nieszczęścia), tylko żeby pokazać, co u mnie przybyło, zatem do rzeczy :)
 
Komplet pędzli Real Techniques do oczu, nowy Badger (których jestem coraz większą fanką) i organiczny balsam do ust firmy Hurraw!.
 

Zestaw składa się z 5 pędzli, w tym jednego do nakładania cienia, pędzla do konturowania, do akcentowania, do eylinera oraz pędzelka do brwi. Jeszcze ich nie testowałam na żywym organizmie (czyli sobie), ale znając (i kochając) inne pędzle tej marki, nie powinnam być zawiedziona.
 


Pędzle otrzymujemy zapakowane w przenośne etui, które można postawić (jak widać na zdjęciu poniżej), lub złożyć i zapakować do torby, bez obaw, że nasze cenne nabytki upaćkają się po drodze.


Za zestaw (są różne rodzaje) zapłaciłam chyba 18$. Dumam jeszcze nad jednym (zestawem), ale tu niestety chyba chwilowo weźmie górę rozsądek (patrz akapit o bezrobociu) i obejdę się smakiem...

Następny w kolejności jest balsam "Stress Soother" amerykańskiej firmy Badger, która specjalizuje się w produkcji kosmetyków naturalnych - w swojej ofercie mają właśnie te słynne balsamy (o których wspominałam już kilkakrotnie u siebie na blogu - np TUTAJ ), sztyfty do ust i pewnie wiele innych rzeczy :) 

Ponieważ z wersji "Sleep Balm" jestem bardzo zadowolona, mam nadzieję, że również Stress Soother mnie nie zawiedzie. Pachnie pięknie - delikatnie i relaksująco, można faktycznie wyczuć mandarynkę i rozmaryn.

Do koszyka dorzuciłam jeszcze ochronny sztyft do ust marki Hurraw!, na który ostrzyłam sobie pazurki od jakiegoś czasu, a kiedy zobaczyłam TEN wpis u ekocentryczki, to wiedziałam, że muszę go mieć natychmiast :) Mój jest o zapachu czekolady, aczkolwiek powiedziałabym raczej, że czuć tam ziarna kakaowca, a nie taką czekoladę, do której jesteśmy przyzwyczajeni. 

Aczkolwiek pachnie obłędnie i ma rewelacyjny skład (powyżej, dla dociekliwych z lepszym wzrokiem). 

A na koniec muszę się pochwalić fantastycznym prezentem, jaki sprawiła mi moja kuzynka z Francji, która w ubiegłym tygodniu przyleciała do Warszawy z niespodziewaną wizytą (ostatni raz była w Polsce jakieś 20 lat temu, jako nastolatka, teraz zachwycało ją mnóstwo rzeczy, a przede wszystkim sam pobyt w kraju przodków :)

Nie jestem wielką fanką firmy Pandora - te wszystkie koraliki w obłędnych cenach mnie zupełnie nie ruszają. Natomiast przyznam się, że na mojej liście "chciejstw", od dawna figurowały dwie rzeczy - pierścionek (na który pewnie jeszcze długo nie będzie mnie stać) i właśnie ta bransoletka - piękna, elegancka, delikatna i ponadczasowa.

Właściwie już sama bransoletka prezentuje się pięknie na nadgarstku, u mnie doszedł do niej jeden z najprostszych srebrnych koralików, który ją idealnie dopełnia. 


Gdybym miała kupić ją sama, pewnie jeszcze trochę bym z tym poczekała, natomiast nie ukrywam, że Sandrine sprawiła mi ogromną radość (zwłaszcza że, jak tłumaczyła, to taka nasza mała rodzinna tradycja, ponieważ ona dostała swoją Pandorę od siostry, a siostra z kolei od ich mamy, teraz do kompletu dołączyłam jeszcze ja, jako ta trzecia, choć nie-rodzona siostra :) 

Noszę ją do wszystkiego i jestem absolutnie zachwycona. I mam nadzieję, że kiedyś uda mi się uzbierać na pierścionek :)

Miłej soboty, kochani!

37 komentarzy:

  1. Trzymaj się! Będzie lepiej! :-)

    Zakupy fajne. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na pewno będzie! Chwilowo bardziej się martwię stanem zdrowia mojej Koki (to druga z tych trzech złych rzeczy) niż moim zwolnieniem i jeśli tylko na tym polu będzie ok, to resztę jakoś przeżyję...

      Usuń
    2. Niestety bardzo :( Prawdopodobnie czeka nas operacja i to w połączeniu z jej zaawansowanym wiekiem i stanem zdrowia spędza mi od kilku tygodni sen z powiek :( Bezrobocie przy tym to mały pikuś.

      Usuń
  2. Mam nadzieję , że szybko znajdziesz pracę :)

    daj znać jak się pędzelki sprawują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najchętniej do końca grudnia bym się poleniła, a potem mogę ewentualnie pójść znowu do pracy :) Ciekawe, jak będzie w rzeczywistości - na razie myślę o tym, czy to nie czas na jakąś dużą zmianę, przynajmniej zawodową.

      A co do pędzelków, to nie mogę się doczekać jutra, kiedy się nimi "wymaziam" pierwszy raz :)

      Usuń
  3. I za mną "chodzi" ta bransoletka... Zakupy świetne, a praca się znajdzie :)! Trzymaj się cieplutko :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam się tak cieplutko, jak tylko się da - dziękuję :)
      Bransoletka jest naprawdę śliczna, na żywo jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach!

      Usuń
  4. piękna bransoletka! mi marzy się własna pandorka, może kiedyś się dorobię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. przykro mi z powodu pracy :( trzymaj się :*

    bransoletka jest cudna. jak mnie Pandora nie kręci (piąteczka!), to przyznaję, że ta konkretna bransoletka jest warta grzechu :]

    oby pędzelki okazały się strzałem w 10 po testach naocznych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mi trochę też przykro, chociaż z wielu powodów nie aż tak, jak byłoby pół roku temu. Dziękuję :*

      No właśnie piąteczka z tą Pandorą - powiem szczerze, że aż specjalnie przejrzałam ostatnio katalog i to w ogóle nie jest moja bajka - o ile Lilou jeszcze jakoś do mnie przemawiało (chociaż teraz mnie wkurzają te brudzące się sznurki), to te koraliki za absurdalne kwoty w ogóle :P
      Za to ta konkretna jest urocza :)

      Co do pędzelków, to też mam taką nadzieję :)

      Usuń
    2. może my tu bluźnimy, ale zgadzam się w zupełności odnoście koralików. co więcej, w ogóle nie rozumiem fenomenu Pandory.

      Usuń
    3. Oj tam, zaraz bluźnimy - przecież nie mówię, że Pandora jest beznadziejna, tylko że mnie nie kręci - mam prawo do wyrażenia własnej opinii, a zwłaszcza na własnym blogu :))

      Moja przyjaciółka np uwielbia Pandorę i cieszy się jak dziecko z każdego nowego koralika - i to jest absolutnie cudowne, ale w ogóle nie zmienia mojego zdania nt tej firmy :)
      Ale ten upatrzony pierścionek jeszcze sobie kupię :)

      Usuń
    4. miałam tylko na myśli, że właśnie cała rzesza kobitek Pandorkowe koraliki uwielbia i zapewne nie rozumieją stanowiska, które reprezentujemy ;)

      z drugiej strony wiadomo - kogoś kręci drogi koralik, ja sikam z radości na widok nowego lakieru do paznokci, mimo iż 1/3 mojej kolekcji wciąż czeka na premierę na paznokciach. przypadek beznadziejny? pewnie tak :P

      Usuń
    5. Czasem fajnie być trochę w opozycji :)

      I dokładnie jest tak, jak piszesz - po prostu każdy ma jakiegoś swojego "fioła" - dla jednych będzie to koralik, dla innych 358 lakier :)

      Usuń
    6. Z Pandory mogłabym mieć jeden pierścionek jednak wiem, jakie jest moje podejście do biżuterii i nie darowałabym sobie, gdyby taki kawałek metalu gdzieś zaginął... Choć kusi mnie, kusi. A ile razy byliśmy w pobliżu sklepu to tęsknie spoglądałam :D

      Fenomen Pandory jest dla mnie obcy ale wiem, że cała rzesza kobiet szaleje na punkcie tej biżuterii.

      Usuń
    7. Zastanawia mnie, z czego ten fenomen się wziął - wydaje mi się, że to taka aura czegoś wyjątkowego - tak jak był szał na Lilou, na którym można było sobie coś wygrawerować, tak tutaj niby te koraliki mają symbolizować coś ważnego - może to to?

      Nie wiem, mnie się po prostu spodobała bransoletka i nie planuję dalszego "rozkręcania" pandorowej maszyny :)

      Bo pewnie zanim mnie będzie stać na ten pierścionek, który mi się podoba, to zdążę o nim dawno zapomnieć :)

      Usuń
    8. fenomen pewnie wziął się z możliwości stworzenia sobie bransoletki niepowtarzalnej, zindywidualizowanej ;)

      Usuń
    9. Pewnie tak, z tego samego powodu Lilou było takie popularne :) Pomysł sam w sobie jest fajny, natomiast to, co mnie osobiście trochę drażni, to taki "pandorowy snobizm". No, ale jak już stwierdziłyśmy wyżej, każdy ma jakieś swojego "fioła", więc jeśli ktoś akurat chce i lubi takie klimaty, to why not :)

      Usuń
    10. "pandorowy snobizm" idealnie określa to, co mnie stopuje przed zakupami.

      Usuń
  6. Strasznie mi przykro, że masz taką czarną serię :( Ale wiesz co? Po burzy zawsze wychodzi słońce i jestem pewna, że w nowy rok wejdziesz pewnym, energicznym krokiem i spotkają Cię w nim same dobre rzeczy!
    Pędzelki bardzo fajne, ciekawe jak będą Ci się spisywać - czekam na jakąś recenzję :) A co do Pandory do mnie w ogóle jakoś ta firma nie przemawia, ale sama tradycja biorąca się od rodziny Twojej kuzynki superowa :) Zaś te bransoletki z koralikami są według mnie ładne, ale w tym przypadku moim zdaniem oryginały nie wiele różnią się od podróbek. A miałam okazję z bliska oglądać Pandory za xxx zł przy takich bransoletkach a la Pandora jak pracowałam w sklepie. Choć nie ukrywam, gdybym była osobą zamożną w życiu bym nie nosiła nie szlachetnej biżuterii, ja mam jazdę na tym punkcie i gdybym dysponowała sporymi sumami na pewno lokowałabym je w jakąś piękną, ponad czasową biżuterię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też mam taką nadzieję co do 2013, bo naprawdę zaczynam być zmęczona tym wspinaniem się pod górkę...

      Też ostatnio gdzieś widziałam takie podróbkowe koraliki i powiem szczerze, że ja bym ich nie odróżniła od oryginałów :)

      Ale z biżuterią mam podobnie jak Ty - tzn gdyby mi warunki na to pozwoliły, to z pewnością nosiłabym może nie dużo, ale za to dobrych jakościowo rzeczy, najlepiej vintage, takich z historią :)Może kiedyś :)

      Usuń
  7. przepiękna ta pandora *_*!

    pozdrawiam!
    szana:)

    OdpowiedzUsuń
  8. piekna pandorka <3 wygląda uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna bransoletka, bardzo mi się podoba Twoja prezentacja choć mnie Pandora nie rusza ;) Ogólny szał jest dla mnie nie zrozumiały jednak niech dobrze Ci się nosi i przywołuje same dobre chwile.

    Przykro mi, że straciłaś pracę. Czasami pewne okoliczności zaskakują w pełnym słowa znaczeniu i nigdy nie ma odpowiedniej chwili. Życzę Ci, abyś znalazła lepszą pracę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Pandory, to tak jak napisałam, przede wszystkim to bardzo miły gest i symboliczny prezent, więc na pewno dzięki temu będzie się dobrze nosić :)

      Co do pracy, to jak pisałam wyżej, to część "czarnej serii", ale niestety nie ta najgorsza :( Nową pracę można prędzej czy później znaleźć, a zdrowie ukochanego zwierzątka jest bardziej kruche :(

      Chwilowo zastanawiam się nad dalszymi krokami w życiu zawodowym - muszę pomyśleć, czy nadal chcę robić, to co dotychczas, czy też spróbować czegoś zupełnie nowego. Zobaczymy.

      Usuń
    2. Bez względu na to, co postanowisz, życzę Ci, aby to były pożądane zmiany :)
      Czasami warto spróbować czegoś innego, nowego.

      Usuń
  10. współczuję utraty pracy, ale widzę, że masz do tego dobre podejście, więc jak najszybciej niech odnajdzie Cię inna i jeszcze lepsza praca:) zakupy świetne, skusiłaś mnie tym bobrem:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam, zobaczymy co powiem za pół roku, jeśli sytuacja nie ulegnie zasadniczej zmianie :) Ale wiesz, moje podejście wynika pewnie z tego, że mam trochę inaczej poustawiane priorytety życiowe - dla mnie praca to źródło utrzymania, a nie sens życia, tak więc mam nadzieję, że jakąś w końcu znajdę :)

      Bóbr jest świetny - zaraziłam już nim nieodwracalnie koleżankę z (prawie byłej już) pracy i ostatnio tylko się wymieniałyśmy przemyśleniami, który balsam jest najfajniejszy :))

      Usuń
  11. boję się tych zakupów na iherb ale pędzle RT mi się marzą, chyba jednak przepłacę i zamówię na jakieś polskiej stronie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iherb jest ok, zanim się zdecydowałam na zakupy, poczytałam opinie blogerek i stwierdziłam, że wolę zaryzykować niż przepłacić w Polsce prawie dwukrotnie. Na pewno jeszcze coś u nich zamówię, ale pewnie poczekam do nowego roku, bo przed świętami paczki pewnie będą szły i szły...

      Usuń
  12. zazdroszczę pędzi :)
    a Pandora przpiękna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A pędzle fantastyczne - jestem nimi zachwycona, zwłaszcza tym do brwi i dwoma do cieni.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz - jest mi bardzo miło, że do mnie zajrzałeś :)

Ale uprzedzam, że uwagi typu "super, obserwujemy?" lub "zapraszam do siebie", w moim przypadku odnoszą odwrotny skutek.

Ogólnie zaglądam do wszystkich, którzy pozostawiają po sobie jakiś ślad, a jak mi się spodoba, to nie trzeba mnie zachęcać do obserwowania :)

Follow on Bloglovin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...