W takim oto pamiątkowym pojemniczku serwowano nam sake z beczki na uroczystości, którą współorganizowałam w listopadzie. Pierwszy raz piłam sake (nie powiem, żebym zapałała do niej jakąś wielką namiętnością) i obżarłam się naprawdę rewelacyjnym sushi...
Christmas Cupcake to jeden z wosków, który pachniał u mnie ostatnio dość często (czasem solo, czasem w połączeniu z czymś innym, np Gingerbread, który wygrzebałam z jakichś starszych zapasów).
A takie trzy nastrojowe witrażowe świeczniczki kupiłam w jakimś Realu czy Carrefourze przy okazji zakupów spożywczych - robią niesamowity klimat i są absolutnie urocze! Zresztą na coś w podobnym stylu od Yankee czaiłam się od dawna, ale nigdzie nie mogę już znaleźć ich witrażowych akcesoriów :(
Skoro mowa o światełkach, to tu mamy rozświetlony Nowy Świat - uwielbiam zimowe wieczory w tych okolicach!
Na Nowym Świecie mamy także Petit Apetit, w którym można kupić bardzo smaczne bagietki oraz...
...takie fajne smakołyki, jak quiche z cukinią i kozim serem. Była naprawdę dobra, chociaż nieskromnie powiem, że moja tarta z tymi samymi składnikami jednak jest lepsza :P
Jeszcze w temacie jedzenia :) Jest zima, więc są mandarynki i to w ilościach hurtowych. Nie wiem, co grudzień ma w sobie takiego, że na widok tych owoców dostaję ślinotoku! Też tak macie?
A tu już dwa wyjątkowe prezenty pożegnalne, które dostałam w pracy "z okazji" odejścia:
Wino własnej roboty mojego byłego już szefa - z profesjonalnym wykończeniem, tzn zakorkowane, z folią i etykietą (dlatego część nazwy jest zamazana, bo jednoznacznie kojarzy się z nazwiskiem szefa), numerem "seryjnym" i elegancką drewnianą skrzyneczką :) Powiem szczerze, że nie wiem, kiedy doczekam się na tyle specjalnej okazji, która będzie się nadawała do otwarcia tej wyjątkowej butelki - normalnie szkoda mi jej :)
A niejako do kompletu z winem, dostałam to - może jako symbol mojego przyszłego zajęcia :)
Uwielbiam pióra wieczne, jeszcze do niedawna regularnie prowadziłam klasyczny papierowy dziennik, w którym często pisywałam właśnie piórem - moim zdaniem nadaje ono tekstowi specjalny, odświętny charakter i zmusza autora do starannego dobierania słów - niestety pisanie na klawiaturze zabija ten nawyk, podobnie jak charakter pisma :(
I na koniec zostawiłam moje obecne "centrum dowodzenia", czyli najwygodniejsze łóżko świata, z nową mięciutką poduszką z Home & You na pierwszym planie :)
A tak spędzałyśmy ostatnie dni - ten zapakowany tobołek, z którego wystają tylko końcówki uszek to pooperacyjna Koka, która grzała się w moich ramionach (i kaszmirowym szalu, mała snobka :PP).
I to by było chwilowo na tyle, moje dziatki :) Psy szczekają, karawana idzie dalej...
jestem trochę głodna, taki quiche chętnie bym spałaszowała :)
OdpowiedzUsuńświecznik rzeczywiście uroczy :)
uwielbiam wytrawne tarty i quiche - zarówno robić (pod warunkiem, że mam akurat natchnienie), jak i jeść :)
Usuńa świecznik jest fajny, a komplet kosztował jakieś 11 zł, więc tani jak barszcz :)
Kurczę, nigdy nie piłam sake!
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla kotki :)
Dziękuję, łobuziara powoli dochodzi do siebie :)
UsuńTo był mój pierwszy raz z sake (i nie wykluczam, że ostatni, bo ja w ogóle jestem średnio alkoholowa, więc jak będę miała wybór, to pewnie padnie na coś innego :))
Na takiej poduszce z H&Y, to chętnie bym się położyła :)
OdpowiedzUsuńJest mięciutka, wygodna i ciepła - myślę nad jeszcze jedną do kompletu :)
Usuńja się na tą tartę nie załapałam ;/
OdpowiedzUsuńMuszę poszperać w marketach za takimi ładnymi świecznikami :D
Dużo zdrowia dla Kici :))
No, jak widać - nawet w markecie można znaleźć coś fajnego (i taniego) :)
UsuńW imieniu Kici dziękuję :)
Sama nabrałam ochoty na tartę, chyba jakąś wykombinuję niedługo :)
Dawno mnie nie było, widzę, że muszę wiele nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNadrabiaj śmiało :)
UsuńPowoli nadrabiam :)
UsuńUwielbiam sushi a sake nigdy nie piłam :) Lubię natomiast wino śliwkowe do niego :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kotka czuje się lepiej :*
Śliwkowe wino też lubię, chociaż w niewielkich ilościach, bo trochę jest za słodkie dla mnie :)
UsuńKotka trochę lepiej, dziękuję :)
Zdrówka dla Koki! A jak będziesz robić tartę, podziel się przepisem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia zdrowia :) Co do tarty, to chwilowo mam mega lenia kulinarnego, ale jak już się zbiorę w sobie, to na pewno wrzucę przepis :)
UsuńNarobiłaś mi smaka na mandarynki :) na które mam fazę przez cały rok :D A jak nie mogę świeżych to z puszki. Uzależniona jestem :)
OdpowiedzUsuńPrzeszłabym sobie teraz Nowym Światem.... :)
Pomiziaj Kokę ode mnie i dużo serdeczności dla Ciebie :*
U mnie mandarynki tylko świeże, z puszki mogą być brzoskwinie :)
UsuńNowy Świat wygląda uroczo (no, poza bezpośrednimi okolicami rozkopanej Świętokrzyskiej) i Krakowskie Przedmieście też - bardzo lubię tę porę roku :)
Koka pomiziana, dziękuję :*
Ja też już zimuję w łóżku! Ta tarta christmas cupcake jest obłędna, zakochałam się w niej! A quiche om nom nom, ale po komentarzu teraz chcę zjeść Twoje! Uwielbiam kozi ser! I cukinie w sumie też, ale nie tak jak ser. Słodycze i ser i jestem w niebie.
OdpowiedzUsuńPrezent od szefa miły gest! A samo hobby rewelka!
A mandarynki, też tak mam, a już nie ma mowy o świętach bez nich :)
Witrażowe świeczniki też mi się marzą, właśnie od kiedy zobaczyłam te z Yankee. W Anglii są dostępne serie: Gold&Pearl Mosaic, Red and gold mosaic i Reflections. Chociaż cena 14 funtów za kominek to jednak dla mnie za dużo. Będę próbowała upolować coś w Tk Maxx, kiedyś mieli boskie wazy i wazony z takich mozaik, żałuję że wtedy nie brałam.
Och, ja właśnie marzyłam o świeczniczku do samplerów z tej serii Reflections albo Gold& Pearl Mosaic, ale nigdzie go nie mogłam dostać :(
UsuńTarty to jest cudowne danie, bo są proste do przygotowania, za to sprawiają wrażenie bardzo wykwintnych w smaku :)
Jutro muszę zrobić zapas mandarynek, bo mi się skończyły, a od samego pisania o nich, ślinka mi cieknie :)
pióro z parkera to fajny pomysł na prezent :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się - pióro Parkera to zawsze dobry pomysł :)
Usuń