W nosie mam to, że takie posty powstają jak grzyby po deszczu i pewnie macie ich już po kokardę.
Ja lubię takie listy choćby z tego powodu, że przy mojej kurzej pamięci pozwalają mi one uporządkować w głowie rzeczy, które naprawdę chciałabym mieć - wówczas nawet jeśli Mikołaj okaże się głuchy i ślepy, to zaglądając tu w przyszłości będę mogła sobie bez trudu przypomnieć, co jest na mojej liście priorytetów zakupowych :)
A gdyby Mikołaj z jakiegoś powodu zapragnął zrobić mi prawdziwą frajdę materialnym prezentem, oto parę pierdółek, które mógłby mi przytargać w tym swoim przepastnym worze:
Moja lista jest bardzo konkretna (i niestety nietania):
1. Świeca Dityque Figuier lub Baies - marzę o nich od dawna, ale cena 190 zł skutecznie mnie jak dotąd odstrasza.
2. Rozświetlacz MAC Mineralize Skinfinish w odcieniu Soft and Gentle - ciągle się zbieram do kupna, ale jakoś do tej pory mi się nie udało,
3. Kindle Paperwhite - gdybym miała wybrać tylko jedną rzecz z listy, to pewnie byłoby to właśnie to. Marzę o nim, a chwilowo nie zanosi się, żebym się go prędko doczekała.
4. Zaj... buty z Mango, które mogłam kupić jak jeszcze pracowałam, ale wówczas oczywiście zawsze miałam ważniejsze sprawy na głowie, a teraz rozsądek nakazuje wstrzymanie się z zakupami. Co nie zmienia faktu, że bardzo mi się podobają :)
5. Perfumy Chloe, Love - na początku mi się w ogóle nie podobały, potem wąchałam je wprawdzie bez odrazy, ale i bez efektu wow, a jakiś czas temu przy kolejnej próbce nagle zapałałam do nich dziką namiętnością. Nie mam pojęcia, o co w tym chodzi, ale je CHCĘ :)
6. Nowy telefon Samsung Galaxy S4 (no dobra, względnie mógłby być S3) - ma najlepszy aparat na świecie, wiem, bo bawiłam się nim podczas wizyty mojej francuskiej kuzynki - jak nigdy nie śliniłam się do żadnego telefonu, tak ten mi się śni po nocach!
7. I w końcu last but not least, słynny pytonik Heleny R. Jakoś nam nie po drodze, bo już miałam do niego dwa podejścia i za każdym razem wychodziłam ze sklepu z czymś innym - ale sądzę, że w końcu i tak zagości u mnie.
No i oczywiście zapomniałam o takim drobiażdżku:
To lakier OPI z rosyjskiej kolekcji o przepięknej nazwie Boris and Natasha - ciężki do zdobycia niestety.
Ale i tak najważniejsza jest ONA:
Wszystkie te pokazane wyżej pierdółki mam tak naprawdę głęboko gdzieś, kiedy ten futrzasty maluch cierpi :(
Tak więc drogi Mikołaju - pod choinką chcę znaleźć mojego zdrowego kotka :)
Serce się kraje jak zwierzaczek cierpi. Życzę Wam obu dużo zdrówka :*
OdpowiedzUsuńA Kindle polecam ;)
Oj kraje się, kraje. Ale jesteśmy po operacji i mam nadzieję, że teraz już będzie lepiej - dziękuję :)
UsuńZdrowia futrzakowi życzę! i wiem, jak to jest.
OdpowiedzUsuńPytona kupiłam i czeka, zobaczymy, czy będę zadowolona.
Poza tym lubię takie posty, mogą rodzić się z różnych okazji/przyczyn ale przy okazji dowiadujemy się czegoś o innych :)i mogłabym kilka rzeczy z tej listy przygarnąć :)
Za mną chodzą teraz buty z Ecco i chyba finalni tam pójdę a jak na złość w sklepach nic mi się nie podoba a kusi oferta Zalando. Mają większość takich modeli, za którymi chodzę od jakiegoś czasu ale boję się kupować buty via net choć od czasu do czasu tak robiłam. Zimna mnie zastała :D a specjalnie nie mam butów, w UK nie potrzebowałam aż takiego zabezpieczenia....
Ja też lubię takie posty - zawsze można o czymś sobie przypomnieć, albo po prostu coś odkryć :)
UsuńW imieniu futrzaka dziękuję, na razie dochodzi do siebie po operacji, a ja się zachowuję jak przewrażliwiona matka...
Te moje buty to raczej na taką lekką zimę, ale i tak bym je chciała. Na mrozy mam Uggi :) Kiedyś też kupowałam buty przez internet, teraz już nie potrafię.
A, i bardzo jestem ciekawa Twojej opinii o pytonie! Bo straszliwie mnie kusi, chociaż wiem, że teraz to powinnam raczej oglądać tusze drogeryjne, a nie te z wyższej półki, ale cóż - siła przyzwyczajenia :)
UsuńCzasami to jest tak, że kupisz kilka drogeryjnych i zaliczysz wpadkę na miarę półki selektywnej.
UsuńZnasz może Maybelline One by one Satin Black? jest godna polecenia a Pytona chyba wyciągnę, bo jestem bardzo ciekawa tym bardziej, że w UK nie mam dostępu do oferty HR...
Nie znam w ogóle drogeryjnych mascar, jakoś się nie mogę przełamać :) Ale zapiszę tę Maybelline i przy okazji rzucę na nią okiem.
UsuńMam nadzieje ze kotek szybko wroci do zdrowia! x
OdpowiedzUsuńOby! Bardzo dziękuję :)
UsuńŚwieca Diptyque Figuier!!! :-)
OdpowiedzUsuńDołączam się do życzeń zdrowia dla zwierzaka!
No wiem, tak samo choruję na figowe perfumy od Jo Malone - ja to mam jednak za bardzo wyrafinowany gust :))
UsuńDziękuję w imieniu własnym i Koki :)
U mnie na Targówku jest stoisku OPI, spytam czy maja ten lakierek. a kici życze dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńDziękuję z góry, kochana, chociaż pewnie marne szanse, żeby mieli ten kolor, bo on naprawdę jest ciężki do zdobycia :(
UsuńZa życzenia zdrowia też bardzo dziękuję, kicia zbiera od Was pozytywną energię :)
kindle warto mieć :) mam nadzieję, że Mikołaj okaże się dla Ciebie i Koki hojny i przyniesie jej dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńKindle kiedyś na pewno będzie mój, jak nie teraz, to później, tego jestem pewna. A Koka powolutku dochodzi do siebie, więc mam nadzieję, że moje główne życzenie świąteczne się spełni i do Gwiazdki będzie już całkiem zdrowa :)
Usuńoby :*
Usuńoj dużo zdrowia dla kotka, biedak:( jak dobrze, że mnie świece nie kuszą, 190 zł to gruba przesada;D
OdpowiedzUsuńTak, kiciek jest bardzo biedny chwilowo, ale chucham na nią i dmucham, więc mam nadzieję, że wkrótce wydobrzeje! Dziękujemy za życzenia :)
UsuńI zazdroszczę niekuszenia przez świece - mnie kuszą bardzo!
zdrowia dla kotka! Mam nadzieję, że kilka życzeń spełni się dla Ciebie jeszcze w tym roku. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCo do tych materialnych życzeń, to nie spodziewam się, żeby któreś się spełniło, ale zawsze to miło pomarzyć :)
UsuńBardzo dziękuję za życzenia dla kotka :)
Ah ile mnie tu w blogosferze czasu nie było, ale jakoś tak się stało, że nawet nie miałam kiedy podczytywać . Cieszę się, że już jestem i nadrobiłam Twoje posty kochana i mam wielką nadzieję, i trzymam mocno kciuki by kociak wyzdrowiał !
OdpowiedzUsuńZa pracę oczywiście również i aby Mikołaj spełnił wszystkie marzenia :)
Jakoś ten czas ostatnio tak gna , że nawet nie nadążam obejrzeć się za siebie ani nic ;/
Dzis usiadłam do komputera zmuszona grypą żołądkową przyniesioną prosto z przedszkola i nadrabiam zaległości eh
Oj, no właśnie ostatnio o Tobie myślałam, że coś Cię w ogóle nie "widać", ale dobrze, że już wróciłaś :)
UsuńGrypy żołądkowej współczuję, bo z jakiegoś powodu łapie mnie to cholerstwo dość regularnie - mam nadzieję, że szybko minie - plus jest taki, że możesz sobie poczytać blogi :)
Dziękuję Ci za życzenia, wszystkie ciepłe myśli się przydadzą, zbieram je na zapas, tak na wszelki wypadek :) Kociak się trzyma, chociaż patrzy się na mnie z takim wyrzutem, że autentycznie serce mi się rozrywa na kawałeczki :(
Koka jaka wpieniona na tym zdjęciu, no ale jej się nie dziwię. Biedna kocica :( Mam nadzieję, że operacja była taką kulminacją i teraz będzie już tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńA co do postu wiesz co to ja chyba lubię wszystkie, nawet jak jest teraz na nie wysyp na blogu, niech się powtarzają milion razy - o ile są napisane z przyjemnością, to z taką samą przyjemnością się je czyta :) Nawet zaczęłam myśleć o swojej liście. Tak jak napisałaś to fajny sposób na uporządkowanie tego, co nam się marzy w głowie, potem weryfikacja i jak Mikołaj się z nią rozminie to można sobie po nowym roku na nią zerknąć i składać na pewne rzeczy.
Ja mam na swojej liście w głowie do kupienia kiedyś, kiedyś też HR ale tę w panterkę :) No i jedna rzecz numer jeden nam się pokrywa, bo u mnie to też Kindle, z tym że ja chcę tą najprostszą, pierwszą wersję bez bajerów :)
Na tym zdjęciu to może i wygląda na wkurzoną, ale teraz jest malutką kupką nieszczęścia i mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie, bo strasznie mi jej szkoda :( Chociaż kubraczek ma całkiem fajny :)
Usuńco do Kindla, to jak dla mnie też mógłby to być ten podstawowy model, trochę z niego korzystałam i uważam, że jest świetny. Tu akurat nie jestem specjalnie wybredna :) Ale HR chciałabym pytona, potem ewentualnie mogę rozważać inne warianty :)
Mój partner ma tę standardową wersję i jego funkcjonalność mnie bardzo zaskoczyła. Osobiście odpowiada mi ekranik o takiej nie czystej bieli - w ogóle nie męczą się przy nim oczy, tak samo książki wolę na takim lekko przyżółkłym papierze, niż czysto białym, ale to już kwestia preferencji :) I przede wszystkim ja nie mogę mieć żadnych gier, aplikacji i wodotrysków, bo będą mnie rozpraszać. A i najważniejsze - u mnie odpada ekran dotykowy, lubię toporny sprzęt z którym nie trzeba się cackać :P
UsuńA co do Koki żal mi biedulki :( Ale na pewno teraz będzie jej już lepiej, jestem pewna, że pod choinką będzie się wylegiwał już zdrowy kot :)
Dzięki, też mam taką nadzieję, bo chwilowo ciężko mi myśleć o czymkolwiek innym i strasznie mnie męczy to, że mogę jej pomóc tylko w ograniczonym stopniu :(
UsuńJa też testowałam tego podstawowego Kindla i był super, tak więc nic jeszcze nie jest przesądzone :)
Buty cudowne i kolor larieru tez.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Koki. Nie ma nic gorszego niz chory zwierzak bo nie wiadomo jak mu pomoc, co zrobic.
Wszystko bedzie dobrze. Trzymaj sie kochana!
Oj tak, dla mnie wszystko cudowne, ale i tak na razie skończy się na oglądaniu zdjęć, bo nałożyłam sobie szlaban na zakupy, z wiadomego powodu :(
UsuńA Koka pomalutku, pomalutku, dochodzi do siebie.
Dziękuję :)
Jeszcze do niedawna nie wyobrażałam sobie czytania książek w innej niż papierowej formie,jednak kindelka (wersję 5 classic) pokochałam od razu-jest lekki i nie męczy wzroku. Pozdrowienia dla Koki:) Wyobrażam sobie, jak się denerwujesz - pamiętam jak moje oba chodziły po sterylizacji w takich kubraczkach i jak mi było ich szkoda. Mam nadzieję,że to nic poważnego i szybko wydobrzeje!
OdpowiedzUsuńJa też długo się broniłam przed Kindlem - jakoś wydawało mi się to zdradą papierowych książek :) Dopiero od kilku miesięcy myślę o zakupie, chociaż chwilowo i tak muszę się z tym wstrzymać.
UsuńA co do Koki, to dziękuję, chociaż niestety jej problemy zdrowotne są poważniejsze niż sterylizacja :( Niestety to już jest starsza pani, więc siłą rzeczy i stan zdrowia nie ten, co kiedyś - ale mam nadzieję, że dojdzie do siebie...
Kindelka kupiłam z części ostatniej wypłaty (bo niestety teraz też jestem bezrobotna). A kicie na szczęście są twarde i szybko się regenerują mimo wieku. Określenie "starszej pani" bardzo mi się spodobało,ale podejrzewam,że jakbym użyła go wobec swojej kotki(ma ponad 8 lat), to byłaby wielka obraza;)(ma charakterek).Pozdrowienia:)
UsuńMoja ma prawie 18 lat, więc jak najbardziej się łapie na "starszą panią" - chociaż oczywiście wszyscy twierdzą jednogłośnie, że nie wygląda na swój wiek :)
UsuńOj, kusi mnie ten Kindle, kusi. Ale chyba poczekam jednak aż znajdę nową pracę i wtedy go kupię :)
Mam nadzieję, że kicia już wydobrzała... Jak ja kocham te zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wydobrzała, ale mam nadzieję, że jest na dobrej drodze - niestety ma już swoje lata, więc siłą rzeczy regeneracja przebiega wolniej, ale dzielnie sobie dziewczyna radzi, dziękuję :)
UsuńJa też kocham koty, bardzo...