Tak się jakoś składa, że nowe lakiery same włażą mi ostatnio w ręce, a całkiem spora część z nich systematycznie powiększa moją mini kolekcję nudziakowo-błotną :)
Poniżej rodzina OPI, czyli od lewej: Samoan Sand, Tickle My France-y, Berlin There, Done That, Over the Taupe i maluch You Don't Know Jacques! :)
Tickle My France-y już pokazywałam TUTAJ (chociaż nadal staram się zrobić zdjęcie, które odda chociaż odrobinę tego delikatnego różu, widocznego w kolorze buteleczki powyżej).
Dziś natomiast pokażę Wam Samoan Sand, czyli lakier idealnie cielisty, chociaż kupując go trochę obawiałam się, że będzie wchodził za bardzo w ecru.
Zwolenniczki żywych kolorów od razu uprzedzam, że raczej nie będzie to
kolor, na widok którego żywiej zabije im serce, natomiast nie ukrywam, że mnie ten nabytek bardzo cieszy, ponieważ chyba udało mi
się znaleźć odcień idealnie współgrający z moją skórą i tworzący z nią
idealnie neutralny duet.
W zależności od światła, OPIk na zdjęciach wygląda mniej lub bardziej beżowo, ale na paznokciach idealnie współgra z moją karnacją, co dość dobrze widać na zdjęciu poniżej...
Dwie warstwy nadają paznokciom bardzo delikatny i naturalny kolor, który jednak jest widoczny - myślę, że ten odcień dobrze się będzie sprawdzał u osób, które nie mogą malować do pracy paznokci na jakiś wyrazisty odcień, a jednak źle się czują tak całkiem "saute".
W świetle dziennym (zdjęcia poniżej), na zdjęciach wybijają się żółtawe tony, ale na żywo wcale ich nie widać, tak więc to kolejny przykład na to, jak aparat może oszukiwać.
Przy okazji przepraszam za moje tragiczne skórki (i nie tylko), ale moje dłonie cały czas nie mogą dojść do siebie, a niestety fotki wszystko bezlitośnie wydobywają).
A tu już zdjęcia pstrykane w cieniu i jak widać, na nich Samoan Sand wpada zdecydowanie bardziej w jasny beż.
Ogólnie do naturalnego efektu wystarczą dwie warstwy, ale ponieważ SS jest dość rzadki, na niektórych paznokciach widać było delikatne smugi, więc tam machnęłam dodatkową warstwę, żeby mieć pewność, że wszystko będzie równe :)
Aha, przy dwóch warstwach nadal będą nam delikatnie prześwitywać końcówki paznokci, bo to nie jest bardzo kryjący i kremowy lakier. Mnie to nie przeszkadza, ale może ktoś nie lubi, więc uprzedzam.
A w słońcu mamy mleko zabarwione kawą :)
Jak się zapewne zdążyłyście zorientować, bardzo lubię takie kolory, zwłaszcza jesienią i zwłaszcza wtedy, kiedy spieszę się do pracy i potrzebuję, żeby moje paznokcie wyglądały przyzwoicie, nieekstrawagancko i klasycznie, w dodatku ten odcień pasuje właściwie do każdego stroju.
Ten, kto lubi (ja nie), może ożywić go jakimś brokatowym topem, ja zostaję przy nudzie :)
Mam na oku jeszcze kilka nowych buteleczek (tzn część z nich wcale nie jest nowa, bo pochodzi ze starszych kolekcji), w tym również odcienie będące bardzo dalekie od tych prezentowanych przeze mnie ostatnio, ale nie ukrywam, że to do neutrali ciągnie mnie ostatnio najmocniej.
Prrrrrrrrrrrrrrragnę go! Poproszę o niego Mikołaja :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł :) Mój Mikołaj niestety zbankrutowałby gdybym przygotowała mu listę lakierów, których mi brakuje do szczęścia :) Sama też wolę o nich za dużo nie myśleć, więc kupuję po jednym, dwa i gdzieś je bunkruję sama przed sobą :)
UsuńUroku nie można mu odmówić :) choć taka wersja nude nie jest w moim stylu. No i nie ta karnacja :/
OdpowiedzUsuńNic nie poradzę, że mam ciągoty w kierunku ciemnych, wampowych kolorów :D ALE dobrze jest mieć pod ręką takie odcienie jak prezentujesz bo czasami bywają okresy, że nie chcemy rzucać się w oczy. U mnie tak jest kiedy skracam paznokcie i czekam aż odrosną, nie lubię wtedy zwracać uwagi na swoje dłonie. Źle się z tym czuję kiedy paznokcie mikre :D
No właśnie, u mnie z kolei jest tak, że te ciemne fiolety podobają mi się wyłącznie na ...Tobie :)) U mnie kompletnie ich nie widzę, bo jak można się zorientować, jestem konsekwentna w swoich wyborach :)
UsuńAle lada moment i przejdę do czerwieni, bo u mnie jesienią i zimą to albo nudziaki i błotka, albo czerwienie właśnie, a mam jeden przepiękny odcień dojrzałego buraka, który MUSZĘ koniecznie pokazać :)
Mikre paznokcie moja droga, to masz na zdjęciach powyżej :) Ale ja z kolei jakoś się już wyleczyłam z długich i zdecydowanie lepiej się czuję w takiej długości, tylko te skórki mnie dobijają :(
Absolutnie protestuję :P Nie masz mikrych paznokci, właśnie u Ciebie bardzo podoba mi się ich kształt oraz to, jak prezentuje się dłoń.
UsuńNie dość, że mam krzywe palce - nie ma jak genetyka i dziedziczenie .... po prababce! Zrobię kiedyś pokaz, słowo daję :D
Pokazuj szybko dojrzałego buraka bo bardzo lubię takie kolory :) No i nudziakowo może nie pokrywamy się pod każdym kątem ale te beżo-brąz, w których jest domieszka fioletu to jak najbardziej :)
Dziękuję za komplementa :*
Co do skórek to czasami jest jak walka z wiatrakami :/ Sama staram się, mam lepsze i gorsze okresy.
No, teraz to w kolejce czeka burak od OPI i nowy Essie :)
UsuńMoje skórki to jest jedna wielka zagadka - nigdy nie wiem, czemu akurat jednego dnia szaleją i NIC na nie nie działa, a następnego potrafią sobie po cichu wrócić do normy...No, w życiu nie dojdę z nimi do ładu chyba :)
Łaaaał ile masz tych OPIaków :) Ja bardzo lubię takie kolory, klasyczne, kobiece i eleganckie :)
OdpowiedzUsuńMam ich więcej, ale ciiii :))
UsuńŻywe kolory też lubię, ale jakoś częściej używam ich wiosną i latem, a przez drugą połowę roku gustuję głównie w odcieniach, które widać na zdjęciu :)
Ja również uwielbiam takie cieliste kolory, pasują do wszystkiego i wyglądają zawsze estetycznie i elegancko :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, dla mnie to taki kolor bazowy - pasuje zawsze i wszędzie :)
UsuńUwielbiam takie kolory na pazurkach:) bardzo masz ładne paznokcie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, chociaż kiedyś były ładniejsze, teraz wszystko mi się trochę sypie niestety.
Usuńja bym wolała zdecydowanie większe krycie, nie lubię, ja mi widać końcówki :p
OdpowiedzUsuńNo właśnie wiem, że są dwie frakcje "końcówkowe" :) Mnie to przeszkadza wyłącznie przy bardziej wyrazistych kolorach, a już przy takich nudziakach wcale, ale specjalnie napisałam, że ma średnie krycie, żeby ktoś się nie naciął.
UsuńTickle My France-y i Berlin There są zdecydowanie najładniejsze!:)
OdpowiedzUsuńU mnie na razie Nr.1 to Tickle MF, potem Samoan Sand i na razie Berlin na trzecim, ale jeszcze czeka mnie test pozostałych dwóch, więc wszystko może się zmienić :)
UsuńCała kolekcja piękna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) I powiem nieskromnie, że też tak uważam :)
UsuńDla mnie znów za żółty :/ Wiem, że napisałaś, że te tony to właśnie przekłamanie aparatu i na żywo ich tak nie widać, ale jakieś jednak musi mieć skoro aparat je wynalazł ;) Właśnie bardzo podobnie do tego OPIka prezentuje się mój lakier z Nails inc., ku mojemu ubolewaniu, bo sama formuła lakieru jest superowa. Czekam na resztę przentacji kawowo-błotnej kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńHmm, czasem mam wrażenie, że mój aparat jako jedyny widzi kolory, których nie ma :) I tak właśnie jest z tymi żółtymi tonami - ja na żywo nie zauważyłam nawet pół żółtej drobinki :) A kolor po prostu jest dla mnie idealny, ale z takimi odcieniami jest trochę jak z podkładami - trzeba je dobrze dobrać do własnej karnacji, bo inaczej wyjdzie niefajnie...
UsuńNastępnym razem chyba pokażę coś żywszego, bo ile można oglądać błotka i kawy? :)
E tam teraz sezon na błotko, kawę i czerwienie - jak sama pisałaś :D
UsuńNo wiem, ja lubię takie klimaty, ale nie chcę wywołać mdłości u moich gości :)
Usuńodcień ładny, choć gdyby miał nieco mniej beżu w sobie byłby ładniejszy ;)
OdpowiedzUsuńJa szukałam czegoś takiego bardziej beżowego właśnie, bo na ogół idę w różowawe nudziaki :)
Usuńmimo że lubię nudziaki, ten mnie nie zauroczył. wolę nudki z wyraźną kapką różu :)
OdpowiedzUsuńA mi właśnie brakowało w zbiorach takiego delikatnego beżu, bo większość mam takich różowawych :)
UsuńWszystkie OPIki ze zdjęcia są idealnymi kolorami dla mnie!:)
OdpowiedzUsuńDwóch najciemniejszych jeszcze nie sprawdzałam, ale ogólnie też bardzo lubię takie kolory :)
UsuńBardzo ladne, lubie takie naturalne kolory.
OdpowiedzUsuńDzięki, nie ukrywam, że ja też :)
Usuńpiekne kolory!!
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
Usuń