sobota, 15 lutego 2014

Co ratuje moją skórę?

Wprawdzie pisałam już o tym nie raz, ale ponieważ nie każdy musi śledzić na bieżąco każdy z moich wpisów, powtórzę to dziś i będę pewnie powtarzać jeszcze niejeden raz. Mam bardzo wrażliwą cerę. Powiem więcej - jestem alergikiem, który od lat ma świadomość, że wiele kosmetyków drogeryjnych przynosi mi więcej szkody niż pożytku, dlatego bardzo uważnie dobieram produkty, które na siebie nakładam. Oczywiście nie zmienia to faktu, że i tak trafiam czasem na minę i potem borykam się całymi tygodniami z Atopowym Zapaleniem Skóry, które sprawia, że mam chęć wyrwać sobie z głowy wszystkie włosy. W dodatku niestety cierpię także na nietolerancję pokarmową, która również objawia się ATZ - normalnie ubaw po pachy, gdyby nie to, że często nie jest mi za bardzo do śmiechu. W dodatku wiele produktów, zarówno tych aptecznych, przepisywanych przez dermatologów, jak i kosmetycznych, reklamowanych jako te dla cery super i hiper wrażliwej, alergicznej i nie wiadomo jakiej jeszcze, w ogóle się u mnie nie sprawdza, a niektóre wręcz potrafią zrobić dodatkową krzywdę. 

Ostatnio udało mi się jednak stworzyć coś w rodzaju mojego mini zestawu ratunkowego, który nie raz już pomógł mi w podbramkowej sytuacji i dlatego chcę się tym z Wami podzielić, bo a nuż okaże się, że ktoś z Was boryka się z podobnym problemem i nadal szuka czegoś, co mu pomoże. Oczywiście pamiętajcie o tym, że produkty zawsze dobieramy do swoich indywidualnych potrzeb, bo każda z nas ma inną cerę, a także to, co jednej osobie będzie służyć idealnie, drugiej może zaszkodzić! Dlatego przestrzegam zarówno przed kupowaniem czegoś totalnie w ciemno, a po drugie przed sugerowaniem się wyłącznie reklamami, lub tym, co ktoś inny pisze na blogu - najpierw sprawdzamy składy oraz właściwości danego kosmetyku - wiem, że większość z Was doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale wiem także, jak łatwo jest w zakupowym "amoku" zapomnieć o tych ważnych rzeczach :) 

Produktów, o których chcę dziś napisać, nie jest dużo, właściwie można powiedzieć, że to taka garstka ulubieńców, dobranych autorską metodą prób i błędów, niekiedy odkrytych zupełnie przez przypadek. 


1. Na początek idzie czarne mydło afrykańskie African Black Soap z firmy Nubian Heritage, zamówione przeze mnie w sklepie iHerb. Jak widać na zdjęciu poniżej, zawiera ono m.in. popiół z palmy, ekstrakt z tamaryndowca (czymkolwiek on jest) oraz korę platanową, a także owies, aloes i witaminę E. 


Mydło pachnie bardzo delikatnie i bardzo ładnie (troszkę orientalnie), jest faktycznie calutkie czarne i przyznam się, że w tej grupie było dla mnie największym zaskoczeniem - odkąd używam go do mycia dłoni, moja skóra naprawdę dochodzi do siebie znacznie szybciej (a dodam, że przy podrażnieniu wcześniej musiałam unikać wody, która dodatkowo mnie wysuszała i sprawiała, że skóra pękała). Przetestowałam je także bardzo ostrożnie na twarzy i muszę powiedzieć, że też zauważyłam poprawę! Dlatego póki co - to moje odkrycie tego roku. 

2. Kolejnym odkryciem jest krem Mediderm, jak widać po nazwie - przeznaczony do pielęgnacji skóry z ATZ, łuszczycą czy egzemą. 


I tu ciekawostka - w momencie zaostrzenia mojego AZS, przy nałożeniu na skórę tego kremu, mam wrażenie, że ktoś oblał mnie właśnie żrącym kwasem, który wypala mi twarz - trwa to na szczęście tylko chwilę (upierdliwą, ale powiedzmy, że do przeżycia), a potem następuje długa ulga i autentyczna poprawa stanu skóry :) Przy remisji, krem nie daje aż takich spektakularnych efektów, ale dobrze nawilża i łagodzi podrażnienia. Jest bezzapachowy i tani i na mnie osobiście działa o niebo lepiej niż wszystkie inne apteczne maści, balsamy i elo-bazy. 


3. W okresach, kiedy moja skóra czuje się i wygląda nieco lepiej, lub też kiedy muszę wyjść do ludzi i wyglądać przyzwoicie (czytaj: nałożyć makijaż, który przetrwa cały dzień w mniej więcej nienaruszonym stanie), z pomocą przychodzi mi Emolientowy Krem Nawilżający od Pharmaceris. Jest bardzo delikatny, świetnie nawilża i nadaje się pod podkład. Czasem wymiennie stosuję jeszcze Krem Ratunek (który nie załapał się na zdjęcie grupowe, ale też jak najbardziej znajduje się w grupie ulubieńców!).  



4. Jeśli chodzi o dłonie, to od zawsze testuję jakąś szaloną ilość kremów - zawsze daję się skusić na coś nowego, czego czasem żałuję. Być może uda mi się zrobić za jakiś czas zestawienie aktualnie używanych przeze mnie produktów, z wyróżnieniem tych, które polecam. Wśród nich na pewno znajdzie się Hipoalergiczny Balsam do Rąk firmy Pat&Rub, który uwielbiam za działanie i skład, a nie cierpię za cenę i wydajność - sorry P&R, ale dla mnie regularna cena 39-45 zł za krem do rąk (który naprawdę zużywa się w błyskawicznym tempie) to po prostu zdzierstwo i naprawdę argumenty typu "za dobry skład trzeba płacić" etc. są dla mnie kompletną bzdurą.



5. Last but not least, dwa produkty, które stosuję zamiennie i z których jeden (Uriage) jest ze mną trochę dłużej, a drugi (Caudalie) został kupiony na wypróbowanie stosunkowo niedawno. 
O wodzie termalnej Uriage napisano i powiedziano już chyba wszystko i od siebie dodam tylko, że podpisuję się obiema rękoma pod wszelkimi peanami na jej temat - myślę, że tylko ten, kto nigdy nie borykał się z podrażnieniem skóry może się przyczepić do tego produktu i uznać go za coś zbędnego. Przedtem przetestowałam wiele innych wód termalnych dostępnych na naszym rynku i muszę powiedzieć, że po prostu sorry, ale odpadają w przedbiegach - nie tylko dlatego, że Uriage nie trzeba wycierać i można spokojnie zostawić ją na twarzy do wyschnięcia/wchłonięcia, ale przede wszystkim ze względu na to, że u siebie widzę zasadniczą różnicę w działaniu. Uriage koi. I tyle w temacie. 


Co do wody winogronowej od Caudalie, to na razie mogę powiedzieć dość ostrożnie, że wydaje się być dobrym zamiennikiem Uriage - co być może przyda się komuś, kto ma dostęp do jednej firmy, a drugiej np musi szukać. Moja skóra lubi ten kosmetyk, jest po nim wyraźnie odświeżona i zrelaksowana, a nawet ukojona. Jeśli w międzyczasie ulegnie to zmianie, nie omieszkam o tym wspomnieć :) 

Podsumowując, podkreślę raz jeszcze - to są kosmetyki, które sprawdzają się U MNIE, ze swojej strony więc szczerze je polecam, ale liczę się z tym, że ktoś może w komentarzu napisać, że coś u niego wywołało całkiem inną reakcję. Tak to już jest z kosmetykami, dlatego uważam, że zarówno w drogerii, jak i w aptece należy zachować czujność i nie dać się zanadto ponieść impulsom (no, chyba że jesteście szczęśliwcami i posiadacie skórę jak nosorożec, której nic nie zaszkodzi - wówczas życzę miłego eksperymentowania!) :))

Przyjemnego weekendu, mili moi! 

10 komentarzy:

  1. fajnie, że masz zestaw, na którym możesz polegać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tylko moja skóra nie stwierdziła za jakiś czas, że jej się ów zestaw znudził :))

      Usuń
  2. Uriage pokochałam i ja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta woda chyba ma to do siebie, że jak ktoś raz ją wypróbuje (oczywiście jeśli nie należy do tej grupy, o której wspominałam, że kupuje, bo wszędzie o niej piszą, a nie dlatego, że potrzebuje takiego kosmetyku), to chyba ciężko mu będzie wrócić do innej firmy :)

      Usuń
  3. Fakt. Woda uriage jest genialna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialna i uniwersalna :) Żałuję jedynie, że nie jest tańsza i nie wszędzie można ją znaleźć (stacjonarnie).

      Usuń
  4. Witaj, od kilku m-cy cierpię na egzemę (głównie dłoni i przedramion, czasami twarzy, dekoltu i karku).
    Musiałam zrezygnować z większości używanych dotychczas kosmetyków, przede wszystkim do twarzy i ciała.
    Teraz w grę wchodzą jedynie te apteczne.
    Nadal używam zwykłych, drogeryjnych szamponów i odżywek do włosów ale jak tylko je zdenkuję to będę szukać delikatniejszych i mniej inwazyjnych zamienników.
    Do higieny i pielęgnacji twarzy używam kosmetyków IWOSTIN z linii SENSITIA oraz SENSITIA ZERO oraz DERMEDIC z linii HYDRAIN 3 HIALURO.
    Do higieny i pielęgnacji ciała stosuję emulsję pod prysznic i mleczko po kąpieli BIODERMA ATODERM oraz ratunek dla skóry w sprayu EMOLIENT LINUM firmy DERMEDIC.
    Do pielęgnacji i regeneracji skóry dłoni używam kremu i maści na bazie oleju z konopii siewnych firmy CUTIS HELP (wersja EGZEMA), kremu barierowego URIAGE, kremu A-DERMA do skóry atopowej, kremu ECTO SKIN P7 (poleconego przez dermatologa) i jeszcze kilku innych dla skóry bardzo suchej i zniszczonej.
    Oczywiście cały czas stosuję także leki antyhistaminowe, maści apteczne i kremy typowo lecznicze zapisane przez dermatologa, które niwelują stan zapalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dziękuję za taki rozbudowany komentarz (a nawet dwa) :) Współczuję problemów ze skórą, bo tak naprawdę to tylko ten, kto sam się boryka z czymś podobnym, jest w stanie zrozumieć innego pechowca :)
      U mnie na szczęście skóra na ciele okazała się zdecydowanie bardziej odporna, więc nie muszę stosować żadnych specjalnych produktów, wystarczy, że w miarę uważam na składy. Natomiast spiszę sobie zaraz kosmetyki do twarzy oraz dłoni, o których wspominasz i zrobię małe rozeznanie - tak na wszelki wypadek - dziękuję :)
      Niestety leki antyhistaminowe prawie w ogóle na mnie nie działają, podobnie jak kolejne specyfiki przepisywane przez lekarzy (nawet mocne maści sterydowe) - w okresie zaostrzenia jestem zdana na siebie i izolację od ludzi, bo wówczas nie bardzo nadaję się do jakichkolwiek bliższych interakcji..
      Pozdrawiam i życzę szybkiej poprawy!

      Usuń
  5. Większość kosmetyków z Twojego zestawu znam i również sobie chwalę.

    Jestem bardzo ciekawa tego kremu MEDIDERM. Koniecznie muszę go wypróbować. Jak pewnie większość osób z alergią kontaktową testuję prawie każdy polecany preparat mając nadzieję, że w końcu trafię na ten właściwy dla mnie, który można stosować długofalowo a który nie daje skutków ubocznych jak np. maści i kremy sterydowe.

    Ogólnie rzecz biorąc AZS, egzema, alergia kontaktowa to okropna choroba, która potrafi nieźle dać w kość dlatego doskonale rozumiem Twój stan psychiczny i fizyczny, szczególnie podczas zaostrzenia stanu zapalnego...

    Serdecznie pozdrawiam :)

    PS. Stosujesz jakieś suplementy diety w związku z AZS?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, zacznę od końca :) U mnie AZS związany jest z nietolerancją pokarmową, więc siłą rzeczy musiałam do tego dostosować moją dietę, żadnych suplementów nie stosuję, bo nie mam takiej potrzeby, po prostu wykluczam produkty, które mi szkodzą (ale nie jest to takie proste, bo właściwie ciągle odkrywam coś nowego, właśnie dowiedziałam się (oczywiście po fakcie), że prawdopodobnie pestki z dyni również są na czarnej liście...
      U mnie Mediderm na razie dobrze się sprawdza, ale tak jak wspominałam we wpisie - zdecydowanie lepiej w okresach pogorszenia (wówczas robi to, czego np już maść Protopic nie potrafi). A co do testowania wszystkiego z nadzieją, że trafi się na ten właściwy preparat, to ujęłaś to idealnie - dokładnie tak jest, tyle tylko że w międzyczasie zaliczam mnóstwo pudeł :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz - jest mi bardzo miło, że do mnie zajrzałeś :)

Ale uprzedzam, że uwagi typu "super, obserwujemy?" lub "zapraszam do siebie", w moim przypadku odnoszą odwrotny skutek.

Ogólnie zaglądam do wszystkich, którzy pozostawiają po sobie jakiś ślad, a jak mi się spodoba, to nie trzeba mnie zachęcać do obserwowania :)

Follow on Bloglovin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...