1. Jak zwykle, nie obyło się bez ulegania lakierowemu nałogowi oraz malowania paznokci :)
O lewej: Barry M Gelly Papaya, Essie Mint Candy Apple i Barry M Gelly Prickle Pear:
I dwa brokaty do kolekcji, czyli gold glitter od Barry M oraz circus confetti od Essence:
A tu moje pierwsze w życiu kropki na paznokciach, zrobione pod wpływem przepięknych wzorków Różowej Szpilki :) Pod spodem Papaya, kropki to Prickle Pear :)
Tu cukierkowo - miętowo - więcej o tym we wpisie TUTAJ
Nie pamiętam, co jest pod spodem (wygląda to trochę jak OPI You're Such a Budapest, ale głowy za to nie dam), na to Glorious Aquarius od Essence.
Ten koralowy mani też już pokazywałam z bliska TUTAJ
2. W kwietniu było też namiętne oglądanie:
- powrót po latach (i nadal Twin Peaks jest jednym z najbardziej wciągających seriali, jakie kiedykolwiek widziałam!) Uwielbiam Agenta Coopera!!!
- Doktor Who, czyli coś co ja i moje wewnętrzne dziecko kochamy absolutnie bezkrytycznie:
- Hannibal, czyli nowość, która z jednej strony przyciąga mnie jak ogień ćmę, a z drugiej z odcinka na odcinek coraz bardziej boję się to oglądać:
- oraz serial, z którym mam tzw. "love-hate relationship", czyli "Girls" - właśnie udało mi się go znowu przedawkować, więc obecnie jestem w fazie "nie cierpię Hanny i nie mam pojęcia, po jaką cholerę to oglądam". Dla mnie to taka młodsza i hipsterska wersja "Seksu w wielkim mieście" - albo raczej SATC w krzywym zwierciadle, bo tutaj nic nie jest ani trochę "glamorous" :)
3. Jak na książkowego freaka przystało, nie zabrakło różnych lektur - poniżej widać, że mam dość eklektyczny gust (delikatnie mówiąc) :)
Przyznam się, że z Zafonem nie było łatwo - mniej więcej do połowy (a to ponad sześciuset stronicowa cegła!) walczyłam ze sobą, bo raz mi się całkiem podobało, a chwilę potem stwierdzałam, że jednak szkoda mi na to czasu. W pewnym momencie jednak dałam się wciągnąć w tę dziwną opowieść i aż do końca chłonęłam ją z przyjemnością.
Nowy Eugenides czeka na nocnym stoliku - bardzo jestem go ciekawa, bo zarówno "Przekleństwa niewinności" jak i "Middlesex" bardzo mi się podobały!
4. Było też oczywiście trochę jedzenia :)
Ulubiony moment w ciągu dnia, czyli kawa i coś słodkiego :)
Uwielbiam maki!
To połączenie chyba smakuje mi najbardziej ze wszystkich: wanilia z kawałkami ciasteczek i karmelem:
5. I spacerów:
6. Oraz parę kosmetycznych zachwytów:
Uwielbiam te perfumy - mogę spokojnie powiedzieć, że to jeden z tych zapachów, na które czekałam całe swoje życie :) Ubolewam jedynie, że to edycja limitowana, ale na szczęście wersja standardowa też mi się podoba...
Zdecydowanie najlepszy zmywacz jaki miałam - minusem jest dostępność - albo to ja mam takie problemy ze znalezieniem go stacjonarnie...
Kolejne masełko Revlona, tym razem w najmocniejszym kolorze, czyli Apple Candy :)
Ufff, trochę Was zarzuciłam fotkami, a jeśli chcecie być bardziej na bieżąco, to zapraszam na instagram, gdzie jestem jako jeanie_n
Miłego popołudnia, kochani!
Bardzo ładnie na Twoich zdjęciach :) Jabłuszko z Essie wpadło mi w oko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńEssie MCA do mnie wraca jak bumerang - ostatnio pisałam jak się kiedyś go pozbyłam i potem prawie zaczęło mi się śnić po nocach, więc czym prędzej zamówiłam je ponownie :D
Apple Candy z Revlon jest na mojej liście zakupowej:) Hannibal i Dziewczyny oglądam i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuń:) Apple Candy jest fajne - to najmocniejszy kolor w mojej kolekcji, bo chociaż bardzo lubię intensywne odcienie u kogoś, to dla siebie z reguły wybieram coś bardziej stonowanego. A ten mi się wyjątkowo podoba :)
UsuńHannibal zaczyna mnie coraz bardziej przerażać - w ogóle to jestem fanką Milczenia Owiec i Czerwonego Smoka, więc byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tej ekranizacji, ale póki co jest nieźle i podoba mi się sposób, w jaki pokazany jest Will Graham :)
A z Dziewczynami to mam różnie - teraz czeka mnie przerwa, żebym zdążyła trochę "zatęsknić" :)
Hanibal mi się nie spodobał, ale wiem dlaczego - nie lubię tego aktora :P
OdpowiedzUsuńDziewczyny oglądam wieczorami (ale ostatnio coraz rzadziej), podobnie Grę o Tron. Za to wciągnął mnie Elements :)
Lucy Liu jest świetna w roli Watsona, ale to moja opinia :P
A i pierwszy ex mąż Angeliny bardzo przyjemnie się zestarzał. Nadal ma w sobie to COŚ :)
Ja wręcz przeciwnie - już od dawna bardzo lubię Madsa Mikkelsena i chociaż nadal uważam, że Anthony Hopkins BYŁ Hannibalem Lecterem i nic tego nie zmieni, to ten serial ogląda mi się całkiem nieźle (poza tym oczywiście, że się boję jak diabli).
UsuńZ Grą o Tron mam trochę jak z Dziewczynami - oglądam, oglądam, zaczyna mnie wkurzać i przestaję, a potem wracam :) Strasznie dużo postaci działa mi tam na nerwy, a jak się do kogoś przywiążę, to go zabijają, to pewnie dlatego :)
Elementary też oglądam (zapełniam sobie tym pustkę po WŁAŚCIWYM i jedynym Sherlocku, tym brytyjskim), mniej dla Lucy Liu, bardziej dla Jonny'ego (który dla mnie nigdy nie był wyłącznie ex-mężem Angeliny, już prędzej Sick Boy'em z Trainspotting). Ale zgadzam się, że starzeje się bardzo przyjemnie :)
Trainspottingu nie byłam w stanie oglądać :P
UsuńZa to Hackerów obejrzałam kilkanaście razy. I nie dla Angeliny :P
No, bo Hackerzy ogólnie byli bardzo przyjemni dla oczu :))
Usuńa ja uwielbiam nigiri ;) śliczne trampki
OdpowiedzUsuńDziękuję, to moje ukochane trampki i zawsze czekam z utęsknieniem na rozpoczęcie sezonu :)
Usuńheh, ja ostatnio wkręciłam się w... "Buffy the Vampire Slayer" :P no ale młody, mroczny David Boreanaz to taaakie ciacho :D
OdpowiedzUsuń:DD Ja się wychowałam na Buffy :)) Z tym, że zawsze moim ulubieńcem był Spike, bo miał najlepsze teksty :) Chociaż przyznaję, że właściwie w Angelu też się podkochiwałam, ale ja to w ogóle bardzo kochliwa byłam :D
UsuńSpike ma poczucie humoru, owszem. ale Angel do mnie bardziej przemawia...
Usuńheh, ja tez bylam/bywam kochliwa :P
ale bym zjadła shusi
OdpowiedzUsuńSmacznego :)
UsuńZ Girls mam podobnie - z tym, że w lutym przedawkowałam ten serial tak skutecznie, że do teraz mi się odbija :)
OdpowiedzUsuńJa miałam długą przerwę, a potem nieopatrznie zarzuciłam sobie o parę odcinków za dużo i chyba właśnie utknęłam na początku drugiego sezonu z lekką niestrawnością :)
Usuńtop z Essence świetny ;)
OdpowiedzUsuńAquarius czy Confetti? :)
UsuńUdana relacja w obrazkach :) Muszę wyciągnąć Zafona, bo czeka na mnie już od zeszłego roku i tylko go przekładam ;)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Glorious Aquarius i będę musiała wyciągnąć kilka topów i zrobić modną teraz "kanapkę". bo trochę monotematycznie na moich paznokciach.
Prickle Pear miałam kilka razy w rękach i odkładałam. Muszę to zmienić :) a przy okazji obejrzę obiecane lakiery. Mam sklerozę, bo poszłam do Boots parę razy i... zapomniałam co miałam obejrzeć. Ale teraz już trochę normalniej się robi więc tylko przypominam, że nie zapomniałam ;))
:)
UsuńCo do Zafona, to pamiętałam, że kiedyś podobał mi się Cień wiatru, więc poszłam za ciosem. Wiem, że jest jeszcze trzecia część - Więzień nieba, pewnie za jakiś czas się skuszę.
Glorious Aq. uwielbiam od pierwszego wejrzenia, mogłabym go nakładać właściwie na wszystko - może z nim konkurować chyba tylko Polka.com od OPI :)
A Prickle Pear jest śliczny, myślę, że pojawi się wkrótce na moich paznokciach (i może na blogu w związku z tym), no chyba, że wcześniej przyjdzie oczekiwany przeze mnie najnowszy nabytek :)
Co do Models Own, to nie ma pośpiechu - jak widzisz, w międzyczasie nie próżnuję, więc jak będziesz miała okazję się rozejrzeć, to świetnie, ale bez presji :)
Cień wiatru był pierwszą książką, którą poznałam i narobiłam sobie ochoty na więcej.
UsuńW takim razie czekam na Prickle Pear :))) a ja dumam teraz co sobie nałożyć na paznokcie :)
Rozumiem :* i trzymam rękę na pulsie.
Ach, muszę i ja kiedyś powrócić do Twin Peaks...Obecnie przerabiam Doctora Who - kończę trzeci sezon i marzy mi się breloczek do kluczy w kształcie TARDIS :)chciałabym też obejrzeć klasycznego Doctora i mnóstwo innych seriali...tylko czemu doba ma tylko 24h?
OdpowiedzUsuńOj, mnie się marzy (poza tym prawdziwym TARDIS oczywiście :)) cokolwiek w kształcie TARDIS :) Ogólnie gdyby mi się nie włączały jakieś pozostałości zdrowego rozsądku, to pewnie miałabym już w mieszkaniu mini-ołtarzyk wszystkiego, co jest związane z Doktorem :D dzisiaj znalazłam np kolczyki z motywem Tardis (ale jeszcze ich nie kupiłam :PP)...
UsuńJest tyle świetnych seriali i filmów, że chwilowo nawet moja doba wydaje się za krótka :)
Twean Peaks obejrzełam po raz pierwszy w całoci dwa lata temu, nie mogła się oderwać od komputera..na pewno jeszcze do niego wrócę. Za to Girls w ogóle mi nie odpowiada..Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj, bo Twin Peaks to takie podwaliny pod wiele dobrych seriali, pamiętam, że to był prawdziwy przełom :) I co najfajniejsze, to nawet teraz, po 20 latach ogląda się to tak samo świetnie :)
UsuńA Girls cóż - to jest bardzo specyficzny obraz i wiem, że wiele osób po prostu go nie znosi :)
lubię sushi, ale moje musi być koniecznie z surową rybką. takie z pieczoną się nie liczy! :D
OdpowiedzUsuńTakie z surową to tylko w naprawdę zaufanym miejscu :) A to ze zdjęcia, to była wersja "na wynos" :)
UsuńJa również zakupiłam ten cudny lakier z Essie Mint Candy Apple, ale długo się opierałam. Masełka z Revlonu uwielbiam i kocham sushi oraz kawę. Muszę koniecznie powąchać ten zapach te perfumy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapomniałam o świecy, Uwielbiam świece tej firmy, obecnie mam Vanille Coco - cudo:))
UsuńJa tych świec wcześniej nie znałam, ale mają fajne zapachy, a ja akurat szukałam wszędzie figi :)
UsuńA perfumy są dość ... specyficzne, o czym może coś powiedzieć Przekładaniec na dole :D
Śliczne lakiery od Barry M, muszę też się przejść i je obejrzeć. Revlon masełka genialne też mam. No i najważniejsze masz piękne baleriny :) Cudowne
OdpowiedzUsuńOj, te lakiery (ale z serii Gelly) to jedno z moich tegorocznych odkryć kosmetycznych :)
UsuńA baleriny ze zdjęcia są mojej koleżanki :) Ale sama mam prawie identyczne, więc dziękuję :))
O, są moje babcine perfumy :D Zaciekawiłaś mnie swoim opisem serialu Girls, muszę się z nim zapoznać, ja miałam podobną relację z Plotkarą i w końcu wymiękłam ;)
OdpowiedzUsuńHehe, no są, są :)
UsuńOj, z Plotkarą miałam bardzo krótki "związek" - wymiękłam chyba przy drugim sezonie - jedyne co mi się podobało, to moda i ogólny klimat + Nowy Jork, ale fabularnie niestety wcale. A Girls można potraktować jako przeciwieństwo Plotkary - tam relacje międzyludzkie są pokazane dość realistycznie, za to wizualnie momentami jest tak bardzo naturalistyczny, że to aż "boli" :)
Uwielbiam sushi, kocham Zafona :) A Girls mnie zaciekawiło:)
OdpowiedzUsuńZawsze to miło odkryć coś wspólnego z czytelnikami :) A jeśli uda się kogoś czymś zainteresować, to jeszcze lepiej :)
Usuń