środa, 29 sierpnia 2012

Myju myju, czyli parę słów o żelu Nuxe do mycia twarzy

Chyba na początku lipca wspominałam, że jednym z moich ówczesnych nabytków był Żel dogłębnie oczyszczający do twarzy z firmy Nuxe, z serii Perfection (wcześniej Aroma Perfection). Te z Was, które mnie podczytują, kojarzą zapewne, że darzę firmę Nuxe sporą estymą :) Jakoś do tej pory (tfu! tfu!) nigdy nie zawiodłam się na żadnym ich produkcie, a przetestowałam ich już parę. 



Żel, o którym piszę, był kupiony przeze mnie dosyć spontanicznie, po wielu zachwytach koleżanki z pracy i niestety po tym, jak moją skórę podrażnił krem do mycia firmy Lirene (różowy, a więc teoretycznie przeznaczony do cery wrażliwej - jaaaasne...). 

Od tej pory używałam go regularnie (mówię rzecz jasna o Nuxe), w duecie z gąbeczką Konjac, do wieczornego demakijażu. 

I powiem tak - w moim odczuciu sprawdza się świetnie. Po pierwsze jest naprawdę delikatny, nie uczulił mnie ani nie podrażnił ani razu mojej twarzy, a to już jest spore osiągnięcie (właściwie mogę chyba zacząć tworzyć moją osobistą czarną listę kosmetyków, które ostatnio weszły w jakąś bardzo niekorzystną interakcję z moją twarzą).


Jeśli chodzi o opakowanie, to jest to plastikowa buteleczka o pojemności 200 ml, z praktycznym dozownikiem. I od razu mogę powiedzieć, że to bardzo wydajny produkt - nie potrafię wprawdzie określić po ciężarze ile mi go jeszcze zostało, ale z całą pewnością jest go jeszcze bardzo dużo. Poza tym do zmycia twarzy wystarczy nieduża porcja, bo żel dobrze się rozprowadza. 


Tak naprawdę jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to może odrobinę zbyt optymistyczne obietnice producenta, że żel "redukuje wydzielanie sebum" - to akurat guzik prawda, żadnego zmniejszonego świecenia się nie odnotowałam, a wierzcie mi, że w okresie letnim, bardzo zwracam na to uwagę. 


Niemniej jednak do zmywania makijażu nadaje się wyśmienicie. Oczywiście ja i tak po nim przemywam twarz płynem micelarnym, lub (zwłaszcza kiedy jest trochę podrażniona) którymś hydrolatem (obecnie lipowym, o którym chyba napiszę oddzielną notkę), ale nawet jeśli po myciu samym żelem coś jeszcze zostaje na buzi, to raczej jest tego niewiele (a przynajmniej przy takich ilościach kosmetyków kolorowych, jakich używam ja, czyli powiedziałabym, że dosyć hmmmmm.... mizernych :)). 



Podsumowując, jeśli szukacie czegoś łagodnego, nieinwazyjnego, co ładnie pachnie (właśnie - zapomniałam dodać, że jego zapach też jest delikatny, ale bardzo przyjemny!), to polecam. 

Zapłaciłam za niego ok. 40 zł (nie pamiętam już dokładnej ceny, wybaczcie), ale myślę, że starczy mi jeszcze na długo. 

Następny w kolejce będzie żel Sanoflore, o którym również słyszałam wiele dobrego. Ale do Nuxe na pewno jeszcze wrócę, bo póki co to mój nr 1 wśród preparatów do mycia twarzy (no, dobra, ex aequo z olejkiem do mycia twarzy z BU).

16 komentarzy:

  1. ja już tak się przyzwyczaiłam do mycia twarzy olejkami, że strasznie niechętnie spoglądam na żele ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raz na jakiś czas zamieniam Nuxe na olejek z BU, ale na tym się kończy moje doświadczenie w tym zakresie :)

      Usuń
  2. Czyzby zielony Sanoflore :)?
    ja porzuciłam swoje ukochane 3 kroki dla niego :)
    ten też jest ciekawy i teraz mam zagwozdkę, bo Sanoflore się kończy....:)

    Powiedz mi, czy Tobie też Konjac się tak rwie ?
    dziś kupiłam moją czwartą z kolei gąbkę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ten zielony - jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi i czy będzie lepszy czy gorszy od Nuxe'a :)

      A co do Konjaca, to mnie się nic absolutnie z nią nie dzieje - ani się nie rwie, ani nie pleśnieje (bo też słyszałam, że dziewczyny miały takie problemy) - teraz mam drugą, chociaż na dobrą sprawę nawet tamta stara jeszcze się spokojnie nadawała do użytku...

      Usuń
  3. koleżanka polecała mi produkty z tej firmy. Widzę, że są dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Nuxe bardzo lubię, a ponieważ mam bardzo kapryśną cerę, to tym bardziej doceniam jeśli kosmetyki nie robią mi dodatkowej krzywdy :)

      Usuń
  4. ciekawy blog;]
    Pozdrawiam i obserwuję :)
    ps. masz świetnego kota! :D

    http://ania1991.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. mój KWC to LRP - przypadkowe odkrycie, które zostanie ze mną na dłuuugo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z LRP miałam płyn micelarny i był bardzo ok, ale jakoś i tak zawsze wracam do Biodermy :) A do mycia chyba nic nie próbowałam, tak mi się przynajmniej wydaje, bo jednak moja przygoda z kosmetykami pielęgnacyjnymi trwa już dosyć długo, więc trochę się ich przewinęło przez moją łazienkę :)

      Usuń
  6. Od początku wakacji zaczął się mój koszmar z potwornym uczuleniem ( stwierdzona pokrzywka - klimatyczna ). Od tego czasu bardzo starannie staram się wybierać produkty do pielęgnacji. Znalazłam fajną aptekę na Mokotowie w której są dość przestępne ceny i czasem fajne promocje. Myśl, że skusze się na kosmetyki z NUXE – myślałam o kremach z serii Prodigieuse lub Reve de Mile. Tylko nie winem na którą się zdecydować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Twoim miejscu najpierw prosiłabym o próbki - zwłaszcza przy jakichkolwiek produktach, które mają w składzie składniki zapachowe (czyli Prodigieuse). Z serii miodowej miałam tylko balsam do ust, bo przyznam się, że trochę się boję np kremu - wiem, że miód wbrew pozorom dość często uczula...
      Ogólnie przy cerze problematycznej bez próbek się nie obejdzie - mnie np uczulił puder bambusowy z BU, który był przez większość dziewczyn wychwalany pod niebiosa :(

      Usuń
  7. moja Mama bardzo go lubi :) ma skórę mieszaną w kierunku tłustej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jakąś wybitnie mieszaną, bo czasem zachowuje się w niektórych partiach jak tłusta, a czasem jak sucha :)
      Ale też go bardzo lubię :)

      Usuń
  8. Dla mnie pewnie byłby zza delikatny, ale muszę się wybrać do apteki po próbki. Bo słyszałam wiele dobrego o kremach pod oczy. Używałaś może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dla mojej skóry nie ma pojęcia "za delikatny" - wręcz przeciwnie - często ten niby delikatny, jest o wiele za mocny :)

      Pod oczy nigdy nie miałam Nuxe, sama szukam czegoś idealnego, na razie mam bardzo polecany YR (z ich najbardziej wypasionej serii chyba Riche) i będę testować Clinique, ale najpierw muszę wykończyć to, co mam (AA Eco czy jakoś tak - nic specjalnego, btw).

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz - jest mi bardzo miło, że do mnie zajrzałeś :)

Ale uprzedzam, że uwagi typu "super, obserwujemy?" lub "zapraszam do siebie", w moim przypadku odnoszą odwrotny skutek.

Ogólnie zaglądam do wszystkich, którzy pozostawiają po sobie jakiś ślad, a jak mi się spodoba, to nie trzeba mnie zachęcać do obserwowania :)

Follow on Bloglovin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...